facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Od dawna moją ambicją była podróż rowerowa. Pomysłów i planów było wiele. Ale pierwsza okazja na taki wyjazd trafiła się, kiedy zabrałem ze sobą do samolotu rower na wyjazd służbowy do Bułgarii. Zjeżdżając tamtejsze wybrzeże, postanowiłem ruszyć w typową rowerową podróż z sakwami. Idealnym celem okazał się Stambuł, który jak magnes ciągnął mnie w dół z Bułgarskiej Riwiery. Po zakończeniu zawodowych obowiązków na bułgarskim wybrzeżu, ruszyłem na południe
Tłumy turystów przybywają każdego sezonu w okolice Słonecznego Brzegu, pragnąc wypocząć na tutejszych plażach i skorzystać z morskich kąpieli. Większość z nich odwiedza Nesebyr, który gdzieś tam kontem oka zobaczyli w katalogu z hotelami, jako jedną z atrakcji wybrzeża. Zdarzają się czasem tacy, którzy poświecą dodatkowy dzień, by zobaczyć Sozopol i przepłynąć się po rzece Ropotamo (rezerwat przyrody). Ale po trudach zwiedzania wracają do swoich hoteli, rajskiej (za
Bułgaria od lat utrzymuje się powiedzmy w „6” najchętniej wybieranych przez Polaków kierunków na wakacje. Mnie jakoś tu nigdy nie ciągnęło i gdyby nie pewien zbieg okoliczności, pewnie szybko bym się tu nie pojawili. Tak się jednak złożyło, że od dobrych kilku tygodni wygrzewam się w bułgarskim słońcu, przyglądając się wypoczywającym tutaj turystom. Dodatkowo pobyt urozmaica mi zabrany z domu rower, którym jeżdżę po wybrzeżu w rejonie Burgas. I tak sobie jeżdż