facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Bułgaria od lat utrzymuje się powiedzmy w „6” najchętniej wybieranych przez Polaków kierunków na wakacje. Mnie jakoś tu nigdy nie ciągnęło i gdyby nie pewien zbieg okoliczności, pewnie szybko bym się tu nie pojawili. Tak się jednak złożyło, że od dobrych kilku tygodni wygrzewam się w bułgarskim słońcu, przyglądając się wypoczywającym tutaj turystom. Dodatkowo pobyt urozmaica mi zabrany z domu rower, którym jeżdżę po wybrzeżu w rejonie Burgas. I tak sobie jeżdżąc, zwiedzając i patrząc na tych turystów, jestem wdzięczni losowi, że przez ostatnie lata pracy w biurach podróży, wypoczywałem poza sezonem… Poza tym próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, skąd takie tłumy turystów na tym nieszczególnym wybrzeżu?… Jak to więc jest z tą słynną Bułgarską Riwierą? Spróbuję odpowiedzieć na podstawie moich obserwacji w regionie od Burgas po Słoneczny Brzeg.

Plaża w Burgas
Plaża w Burgas

W tej części wybrzeża Burgas jest nie tylko największym miastem, ale także portem przylotowym dla tysięcy turystów wypoczywających nad morzem. I pewnie dla zdecydowanej większości z nich, lotnisko to jedyny kontakt z miastem. W sumie nie ma się co dziwić, bo jak na jedno z największych miast Bułgarii, nie należy ono do szczególnie atrakcyjnych. Wygląda trochę jak przemysłowy ośrodek (z uwagi na największy port cargo w kraju), który lata świetności ma już za sobą… Ulice są spokojne, zabudowa nieszczególna, ale przynajmniej jest czysto. Najbardziej reprezentacyjne bulwary miasta to deptaki Aleksandrowska i Aleko Bogoridi. Całkiem miło można tu pospacerować pośród licznych knajpek. Reszta atrakcji specjalnie się nie wyróżnia. Jest jednak w Burgas coś, czego nie ma żadne inne miasto w tej części wybrzeża – to kapitalny Park Nadmorski. Jest on zdecydowanie największą atrakcją miasta i pewnie jego wizytówką. Potężny park ciągnie się od początku miasta jadąc od północy, aż po część portową. Oddziela miasto od szerokiej i zadbanej plaży, która obok tej w Słonecznym Brzegu jest według mnie jedną z najładniejszych tutaj. A z uwagi na brak turystów, a obecność głównie mieszkańców Burgas, nie jest tak zatłoczona, jak te w kurortach. W samym parku są liczne alejki, ścieżki rowerowe, ponadto urozmaicony jest fontannami, kwiecistymi skwerami i dużą liczbą historycznych pomników. Do tego restauracje, budki z jedzeniem i lodami – jest klimatycznie… W części bliżej portu jest ładny punkt widokowy na plażę i morze. Będąc tu przejazdem – warto wstąpić do tego parku, na spacer albo chwilę relaksu na plaży.

Urok plażowania w Pomorie…
Urok plażowania w Pomorie…

Pomijając małe Sarafovo, pierwszym większym kurortem na północ od Burgas jest Pomorie. Położone na charakterystycznym cyplu jest poniekąd uzdrowiskiem z uwagi na pobliskie saliny, w których można zażyć kąpieli i nasmarować ciało bogatym w jod błotem. Jest tu sporo apartamentów i hoteli, także skromne kempingi. Plaże w miejscowości są nieszczególne – małe i zatłoczone. Lepsza i bez natłoku ludzi plaża ciągnie się za Pomorie w stronę Aheloy – przy salinach. Ale nie jest sprzątana, a fale systematycznie wyrzucają na brzeg różności. Jest jednak długa, więc można znaleźć czyste miejsce. Bardziej interesujący fragment starego miasta – położony na wspomnianym cyplu, dzieli się na dwie części: spokojniejszą z niewielkim portem i spacerową promenadą i bardziej rozrywkową z plażami i knajpkami po północnej stronie cypla. Pośrodku miejscowości jest przyjemny deptak z monastyrem Sveti Georgi, z ładnie malowaną cerkwią. Plusem Pomorie jest także to, że ceny są tu niższe niż w pozostałych kurortach.

Jadąc dalej główną drogą nad morzem mijamy niewielkie Aheloy z kilkoma sklepami, kompleksem apartamentów i paroma hotelami. Tak docieramy do Ravdy. To stosunkowa nowa miejscowość, bez zabytkowej zabudowy z licznymi apartamentami i willami na wynajem. Przy głównej ulicy nazwanej górnolotnie Ravda Avenue, ciągną się liczne restauracje, bary i sklepiki. Panuje tu spory ruch, szczególnie wieczorami, ale nie ma co liczyć na wielkie imprezy. Raczej knajpy z muzyką na żywo. Turystów jest sporo, co dziwi, bo warunki do plażowania i kąpieli są słabe. Na dwóch wąskich plażach często są glony, których zapach unosi się w powietrzu, a woda miejscami jest zamulona. Lepsze warunki panują na końcu Rawdy, przy granicy z Nesebyrem. Chyba tańsza baza noclegowa i gastronomiczna niż w sąsiednich kurortach, do których z Ravdy można podejść lub podjechać city busem, jest powodem tutaj takich tłumów.

To nie Ufo, to domki kempingowe w Aheloy:)
To nie Ufo, to domki kempingowe w Aheloy:)

Bo właśnie Ravda łączy się z pobliskim Nesebyrem, którego Stare Miasto jest zdecydowanie największą atrakcją nie tylko tej części wybrzeża. Pierwsza część kurortu jest spokojniejsza, zajętą przez duże resorty. Zaraz obok jest druga – ładna wydmowa plaża, ale zapełniona turystami. Druga część kurortu rozpoczyna się promenadą nad morzem, zaraz za groblą prowadzącą do starego miasta. Spacerując deptakiem mamy widoki na stary Nesebyr, morze i leżący nieopodal Słoneczny Brzeg. Wieczorami wypełnia się on objazdowymi budkami z jedzeniem, rusza wesołe miasteczko, jest cyrk ze zwierzętami, robi się tłoczno i kolorowo. Promenada kończy się przy kolejnej plaży – oczywiście wypełnionej urlopowiczami. Dalej prowadzi w miasto obok kempingu, ulicy z hotelami, pirackiego parku wodnego przy hotelu Kotva (ogólnodostępny) i ciągu sklepów i restauracji. W mieście jest duży ruch, sporo restauracji, punktów gastronomicznych, agencji turystycznych oferujących wycieczki i innych udogodnień potrzebnych turyście.

Aby jednak naprawdę się pobawić, musicie zawitać do Słonecznego Brzegu. Ten zaczyna się niezauważenie za Nesebyrem, pomiędzy to którymi miejscowościami przelewają się fale urlopowiczów. Zagłębiając się bardziej wkraczamy do potężnego ośrodka turystycznego, bo „Sunny Beach” to największy kurort na bułgarskim wybrzeżu. Jego plaża – 8 km długa i do 150 m szeroka, faktycznie należy do tych chlubnie wychwalanych plaż na Bułgarskiej Riwierze. Ale jest tak naszpikowana leżakami i „zalana” turystami na całej swojej długości, że trudno docenić jej walory… Takich tłumów nie widziałem nawet w przeludnionej – tajskiej Pattayi. Wzdłuż plaży ciągną się hotele i jest spacerowa promenada, wypełniona wszystkimi rodzajami pamiątek, fast foodami, klubami i restauracjami. Są wesołe miasteczka, sporty wodne na plaży, masaże, kluby go go, tatuaże z henny, zdjęcia z wężami, papugami czy krokodylami z zaklejonymi taśmą klejącą pyskami – generalnie wszystko, co potrzebne turyście na wypoczynek… Jak znajdziecie skrawek wolnej plaży dla siebie to dobrze, aby był obok jakiegoś baru z chilloutem. Wtedy można jakoś wypocząć. Częściej jednak traficie na bułgarsko – rosyjskie techno. Słyszałem też „Bielyje rozy”, czy „Zabierz mnie do swego domu, nie powiem nic nikomu” – w wersji bułgarskiej:). Najlepsze są jednak dyskoteki, obok których stoją sex-shopy z dużymi reklamami viagry, cialis, hiszpańskiej muchy i erotycznych zabawek. Czyli w tych wszystkich atrakcjach kryje się chyba sekret udanego wypoczynku turysty. A ja do tej pory w biurze podróży, w pięknych słowach opowiadałem o atrakcjach kierunków, miejscach godnych zwiedzania, dwoiłm się i troiłem, aby jak najlepiej sprzedać ofertę klientowi. I po co? Wystarczyło powiedzieć: „Panie: słońce, plaża, piwko, pizza, dyskoteka, viagra i zabierz ją do swojego hotelu, a my nie powiemy nic nikomu…” ;). To zaskakujące jak niewiele ludziom potrzeba do wypoczynku… Albo raczej, jakie przyziemne sprawy dają im radość. I nie chodzi tu o ten seks, bo nie bronię ludziom miłości;), ale o ogrom tej turystycznej tandety, którą oblepione są te kurorty, bo jest na to popyt…

Za Słonecznym Brzegiem leży Święty Właz. Położony w wyżynnej części Płaskowyżu Eminska, ma charakter niemal górskiej miejscowości. Jest znacznie spokojniejszy, są tu liczne hotele i apartamenty – niektóre bardzo luksusowe. Jest zdecydowanie mniej barów, restauracji i całej turystycznej otoczki niż w sąsiednim Słonecznym Brzegu. Stosunkowo ładna plaża jest podzielona na kilka mniejszych poprzez falochrony z kamieni i groble. Są one także cichsze i mniej obłożone. Ponadto znajduje się tu największa w Bułgarii marina portowa. Jeśli ktoś ceni sobie spokojny wypoczynek – kurort można polecić.

Reasumując, gdzie te osławione w przewodnikach i turystycznych katalogach bułgarskie plaże? Te ładne zalane są turystami, a te dzikie zaśmiecone i z glonami. Samo morze jest chyba najbrzydszym, jakie do tej pory widziałem. Kolor wody w wielu miejscach jest szary, zielonkawy, woda często z glonami. Przynajmniej tak jest w tej części wybrzeża. Skąd zatem takie tłumy turystów, których liczba jest kompletnie nieadekwatna do atrakcyjności tego wybrzeża? Odpowiedź chyba tkwi w taniej bazie noclegowej i relatywnie tańszym jedzeniu niż w innych krajach Europy. Do tego otoczka wyżej opisanych – masowych atrakcji i wakacje udane. Będąc tu odnosi się wrażenie, że Bułgarzy wyszli z założenia, że skoro mamy morze to nabudujmy hoteli, obłóżmy to gastronomią i potrzebnymi atrakcjami turyście i będzie ok. Na przeciętną atrakcyjność wybrzeża urlopowicze nie zwracają uwagi, bo wykąpać się można, jedzenie jest tańsze niż gdzie indziej, są stragany z pierdołami, imprezy i można sobie zrobić zdjęcie z legwanem, albo spróbować trafić w gościa jajkiem, który ukryty jest za drewnianym stojakiem… Nie dla mnie taki model wypoczynku… Ale nie jest też tak, że nie ma tu po co przyjeżdżać. Zgodnie z moją, dewizą nie ma miejsc nieatrakcyjnych, więc także i to ma swój specyficzny klimat i urok. Dziwię się jednak aż takim tłumom, ciągnącym się tu kilometrami w korkach na głównej drodze nad morzem. Co ich tak urzekło w tej Bułgarskiej Riwierze? Ja ze swoim podejściem do podróżowania i wypoczynku, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie…

Tłumy na plaży w Nesebyrze
Tłumy na plaży w Nesebyrze

GARŚĆ PORAD:

  • Najlepszymi miejscami na wybór hotelu pod kątem plażowania i pobliskich atrakcji są: Nesebyr w części południowej za Rawdą, wbrew tłokowi – Słoneczny Brzeg – zwłaszcza w północnej części promenady, gdzie jest trochę spokojniej oraz wspomniany na końcu Święty Właz. Mój typ do kąpieli, to plaża na południu Nesebyru – za wydmami, na końcu przy wysokim klifie. Mało ludzi, przejrzysta woda, piaszczyste dno i ładna panorama na Nesebyr. Inne fajne miejsce do wypoczynku, to plaża za mariną w Świętym Włazie z klimatycznymi leżakami oraz plaża przy Parku Nadmorskim w Burgas.
  • Na całym wybrzeżu działa dobrze rozwinięty transport. Autobusy na trasie Burgas – Słoneczny Brzeg kursują w sezonie w obie strony praktycznie co 30 min i kosztują ok. 5 lewa. City bus łączący Rawdę – Nesebyr i Słoneczny Brzeg kosztuje 2 lewa. Kolejka turystyczna z Nesebyru do Słonecznego Brzegu to koszt 3 lewa. Auto można wynająć od 40 lewa za dzień.
  • Wbrew opiniom, Bułgaria wcale nie jest tak bajecznie tania. Poza prostymi przekąskami, za konkretne dania w kurortach trzeba już trochę zapłacić. Poza tym sklepy spożywcze są droższe niż u nas, także ceny w dużych marketach. Praktycznie większość towarów jest droższa od ich odpowiedników w Polsce. Zwłaszcza mięso, wędliny, sery czy mleko. Jeśli zatem wybieracie się do apartamentu bez wyżywienia, warto co nieco się zaopatrzyć.Tanio natomiast można kupić u Bułgarów owoce i warzywa w przydomowych ogródkach, w mniejszych miejscowościach.
  • Przy głównej drodze pomiędzy Rawdą a Nesebyrem jest duży Aquapark, który będzie atrakcją nie tylko dla rodzin z dziećmi. Bilet na cały dzień kosztuje 38 lewa za osoby do 130 cm, 19 lewa za dzieci pomiędzy 90 a 130 cm, wejście za darmo mają bobasy do 90 cm i osoby powyżej 60 roku życia. Po godzinie 15.00 wszystkie bilety są trochę tańsze.