facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Czwartek, godzina 6:55… Jak to zwykle u mnie bywa, budzę się na chwilę przed ustawioną pobudką, aby zacząć kolejny dzień pracy, podczas rejsów po Zatoce Arabskiej. Ostatnio pokazywałem moim turystom stolicę Omanu – Maskat. Dziś, statek cumuje w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich – Abu Zabi. Zanim ruszymy razem na wycieczkę, trzeba nabrać energii, pałaszując śniadanie. Ja wybieram do tego restaurację na rufie, zajmując stolik przy oknie z widokiem na morze…

Śniadanie z inspirującym widokiem…
Śniadanie z inspirującym widokiem…

Zbiórka, informacje techniczne, liczenie grupy i wychodzimy ze statku. A ten jest naprawdę ogromny… W tym sezonie pływam nowym, jednym z największych na świecie, mającym 337 m długości i 20 pokładów – Costa Toscana. Kiedy idziemy nabrzeżem do terminala, moi turyści zatrzymują się co chwilę, by zrobić zdjęcie tego kolosa. Na jego pokładzie jest mnóstwo atrakcji, zaczynając od basenów ze zjeżdżalniami, jaccuzzi z pięknym widokiem na morze, bogatym SPA, teatrem i koloseum do: koncertów, show i tematycznych wieczorów. Ponadto kasyno, butiki na zakupy oraz liczne bary i restauracje… Z tego wszystkiego korzystamy głównie podczas dni spędzonych na morzu. Dziś natomiast atrakcją dnia, jest stolica Emiratów Arabskich, ze swoimi baśniowymi pałacami…

Mój statek w porcie w Abu Zabi
Mój statek w porcie w Abu Zabi

Wycieczkę zaczynamy od wizyty w jednym z największych i najbardziej ekstrawaganckich meczetów na świecie… Meczet Szejka Zayeda, to prawdziwe arcydzieło sztuki Islamu, na które nie szczędzono pieniędzy, budując go z marmuru i dekorując złotem, kryształami i półszlachetnymi kamieniami. To wyraz uznania dla ojca założyciela narodu emirackiego i jednocześnie jego mauzoleum, któremu dzień i noc, recytowany jest Koran, który to słyszymy podczas wejścia z grupą do środka. A tam dwa rekordy Guinnessa – w postaci największego żyrandolu na świecie (15 m wys., 12 ton wagi!), pełnego kryształów Svarowskiego oraz największy dywan, mający 5600 m² pow., który przez 2 lata tkało 1200 tkaczek w Iranie! Do tego bogata ornamentyka kwiatowa i kaligrafia arabska, setki kolumn ozdobionych kolorowymi kamieniami, liczne kopuły i smukłe, wysokie minarety – wszystko to sprawia, że meczet wygląda jak pałac z Baśni 1001 nocy… Zwłaszcza wieczorem, kiedy jest efektownie podświetlony:

Baśniowy Meczet Szejka Zayeda…
Baśniowy Meczet Szejka Zayeda…

Wycieczkę zaczęliśmy od tematów religijnego sacrum, pora na ziemskie profanum – czyli rozrywka! W drodze do wyspy Yas, która to poświęcona jest właśnie tematom zabawy, opowiadam grupie o życiu codziennym w Emiratach. A to jest połączeniem tradycji islamskiej i związanymi z tym regułami i zakazami, zmieszanymi z hedonistycznym podejściem do życia, objawiającym się licznymi zakupami markowych ciuchów i perfum, przejażdżkami sportowymi autami i pływaniem jachtami po wodach zatoki. Do tego imprezy oblewane zakazanym tu alkoholem, czy czasem nawet schadzki co bardziej wyzwolonych dziewczyn, z nieszukającymi pośród nich żon, a tylko zabawy, „polującymi sokołami” – jak się tu nazywa chłopaków, głodnych wrażeń… Mimo, że Islam zabrania takich zabaw zarówno jednym jak i drugim, to na występki mężczyzn przymyka się tutaj oko, a tracące „czystość” podczas zakazanych spotkań panie, mają na to sposoby, w postaci tabletek wywołujących krwawienie dziewicze, czy operacji przywracających im „nieskalanie”… Mimo ukrywania grzechów, Allah je widzi, a czy im wybaczy?...

Zgodna z Islamem rozrywka na statku 😉
Zgodna z Islamem rozrywka na statku 😉

W programie wycieczki mamy wizytę w Parku Ferrari World, będącym parkiem szybkich kolejek, pod logiem tej słynnej marki sportowych samochodów. Ale będąc tutaj, robię grupie niespodziankę i zabieram ich dodatkowo na chwilę, na zdjęcia Yas Marina Circuit – jednego z najsłynniejszych i najdroższych torów Formuły 1 na świecie. Czasem udaje nam się zobaczyć treningowe przejazdy bolidów, innym razem, zabawy bogatych Emiratczyków, czy turystów, wynajmujących tu sobie sportowe auta i ścigających się dla zabawy. Fani F1 i nie tylko, są zachwyceni!

Luwr Abu Zabi
Luwr Abu Zabi

Po rozrywce, znów trochę kultury. A tą pokazuję grupie na wyspie jej dedykowanej – Saadyiat. Powstaje tu ogromny, warty miliardy dolarów kompleks muzeów i instytucji kulturalnych, ponieważ Abu Zabi jest nie tylko stolicą polityczną, ale także aspiruje do miana stolicy kulturalnej kraju, rywalizując o ten tytuł z emiratem Szardża. Muzeum Pamięci Szejka Zayeda w kształcie skrzydeł sokoła, Świątynia Abrahama, łącząca wyznawców trzech religii monoteistycznych, kolejny oddział Muzeum Guggenheima, po tych w Bilbao, Nowym Jorku i Florencji oraz Muzeum Luwru, nawiązujące nazwą do tego słynnego w Paryżu. Mając ogromne pieniądze z ropy, można zarówno kupić sobie nazwę paryskiego oryginału (ta kosztowała 500 mln$), wypożyczyć dzieła z różnych muzeów świata, lub zakupić jeden z autoportretów Van Gogha (za skromne 380 mln$...), czy wylicytować najdroższy jak dotąd obraz na świecie, Salvator Mundi Leonarda da Vinci – czyli słynny Zbawiciel Świata, którego kopię można oglądać w Muzeum w Wilanowie. Ten należący do szajka emirackiego, jest oryginalny i kosztował 450 mln$...

Jak na bogato, to może cappuccino posypane złotem w Emirates Palace? 😉
Jak na bogato, to może cappuccino posypane złotem w Emirates Palace? 😉

Od tych wszystkich liczb i ciekawostek, grupie zaczyna się kręcić w głowie.., więc zabieram ich aby uzupełnili energię na targu daktyli. A te są przepyszne i mimo iż słodkie – bardzo zdrowe. Mam na myśli te naturalne różnych gatunków, ale te oblane czekoladą i lukrem, wypełnione mleczkiem migdałowym lub karmelem, to już niekoniecznie. Ale co tam, w końcu turyści są na wakacjach! 😉 Zadowolona i zasłodzona grupa, wychodzi z torbami pełnymi daktyli, jako oryginalną pamiątką z Emiratów dla swoich bliskich. W takich radosnych nastrojach, jedziemy reprezentacyjnym cornichem – czyli aleją nad morzem, ze szpalerem wieżowców, deptakiem spacerowym, plażą i restauracjami. Punkt widokowy na zdjęcie tej panoramy oraz na jeden z najbardziej luksusowych hoteli na świecie – Emirates Palace, i tak docieramy do wisienki na torcie dzisiejszej wycieczki – Pałacu prezydenckiego Qasr Al Watan.

Jeden z symboli Abu Zabi – Etihad Towers
Jeden z symboli Abu Zabi – Etihad Towers

W swoim życiu widziałem już wiele pięknych budowli. Ale kiedy kilka lat temu po raz pierwszy wszedłem do Pałacu Qasr Al Watan w Abu Zabi, to nogi mi się lekko ugięły… „Klękają” też i z wrażenia moi turyści, bo po efektownym wjeździe i fasadzie budynku, jego wnętrze robi jeszcze większe wrażenie! Ogromna przestrzeń dekorowana wspaniałą ornamentyką w ciepłych i wywarzonych kolorach. Z jednej strony bogactwo dekoracji, z drugiej – klasa idealnie skomponowanych elementów. Po obejrzeniu reprezentacyjnych sal, jadalni i poszukiwaniu szabli z Polski, jaką to przekazano w prezencie, podczas wizyty swego czasu prezydenta Polski w Emiratach, kończymy zwiedzanie baśniowych pałaców Abu Zabi, oglądając na koniec raz jeszcze fasadę hotelu Emirates Palace. Wejść do środka nie możemy, bo nie mamy „złotego klucza”, którym jest złoty iPad, służący do zgłaszania wszystkich swoich zachcianek, w tym luksusowym hotelu…

Zdjęcia nigdy nie oddadzą realnego piękna tego pałacu…
Zdjęcia nigdy nie oddadzą realnego piękna Qasr Al Watan…

Pora wracać na statek. Zanim zrobię dyżur informacyjny przed kolacją, biegnę na siłownię, spalić kalorie, jakich mi przybyło po wizycie na targu daktyli 😉 Trening na bieżni lub unoszenie hantli z widokiem na pełne morze, to naprawdę motywujące i inspirujące doświadczenie… Statek ogólnie daje ogromne możliwości rekreacji, zaczynając od porannych spacerów, zajęć z jogi i pilatesu, przez gry zespołowe i zawody sportowe, po kursy tańca, quizy z nagrodami, czy możliwość wygrania ładnej sumki w codziennym bingo! Ale najlepsze są wieczorne show… Po uroczystej kolacji przy dedykowanym dla każdego stoliku, z wyszukanym menu, składającym się z kilku dań, gdzie można poczuć się jak Rose i Jack na Titanicu.., zaczynają się koncerty i rewelacyjne pokazy taneczno – akrobatyczne. Taki finał finałów „Mam talent”! Zawsze jestem pełen podziwu dla tych artystów i gorąco polecam ich oglądanie moim turystom. Po tych wrażeniach, można bawić się dalej w dyskotece, lub sączyć drinki, słuchając leniwych rytmów w ulubionym barze. Ja po show znikam do kabiny, przygotować jutrzejszą wizytę w Dubaju, bo na moich turystów oprócz wizyty na targach pełnych przypraw, złota i kaszmiru, czeka perełka – w postaci wjazdu na najwyższy budynek świata…

Magia wieczornych show na statku…
Magia wieczornych show na statku…