facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Kocham góry! Razem z turystyką rowerową to moja ulubiona forma krajoznawstwa. W Polsce entuzjastycznie z moim przyjacielem chodzę po górach, wpisując przebyte trasy i zdobywając kolejne punkty do książeczki GOT PTTK. Kiedyś jednak uświadomiełm sobie, że jak dotąd, byłem już w 30 krajach i nigdy poza przemierzaniem autem krajobrazowych tras, podziwianiem punktów widokowych, jakimś tam drobnym trekkingiem, dosłownie nie „wlazłem” na żaden zagraniczny szczyt! Jakiś czas te
Mauritius… Już sama nazwa brzmi niezwykle egzotycznie, przyśpiesza rytm naszego serca i kojarzy się większości z rajem. Turyści oglądają kolorowe foldery, płacą duże pieniądze, lecą kilkanaście godzin samolotem, a na miejscu co? Plaże zamiast palmami, to częściej porośnięte są iglastą kazuaryną, piasek nie jest taki miałki, jak wydawał się na zdjęciu w katalogu, mieszkańcy żyją w prostych – czasem obskurnych domach, tropikalnej roślinności jak na lekarstwo, zam
Godzina 05:45 – otwieram oczy, jak zwykle wcześniej przed budzikiem, ale to dobra cecha w pracy pilota. Zawsze mogę polegać na moim biologicznym zegarze i nigdy jeszcze nie zaspałem na wyjazd. Zresztą egzotyczny śpiew ptaków, nie pozwala już „dociągnąć” do planowanej pobudki. Wstawiam wodę na herbatę i widzę na drzewie za oknem moje naturalne – „ptasie budziki”: pomarańczowe kardynały, głośne martiny i czubate bul bule – na te ostatnie trzeba uważać, bo pchają