facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Pracując jako pilot wycieczek w kilkunastu krajach na kilku kontynentach, oprowadzam turystów po różnych miastach świata. I choć każde z nich na swój sposób jest ciekawe, to kilka ma niesamowity klimat i szczególnie lubię je pokazywać turystom. Są to Stambuł, Nowy Jork i Sydney właśnie. Jedna z wizytówek Australii ma wszystko to, co kojarzy się współcześnie z tym krajem: lśniące wody zatoki z charakterystyczny mostem. Wygięte żagle Opery, opalone od słońca ciała surferów i blond piękności w bikini na tutejszych plażach. No i jeszcze ten klimat serdeczności i luzu – charakterystyczny dla Australijczyków. Do tego piękne parki i ogrody, ciekawe galerie i muzea, sporo ładnej, wiktoriańskiej architektury. No i nie zapominajmy o licznych barach, restauracjach i mnóstwie rozrywki w tutejszych klubach. Większość tych rzeczy można zobaczyć za darmo podczas zwykłego spaceru, a w pokonywaniu odległości pomorze dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna. Jeśli kiedyś tu zawitacie i macie trzy dni, to proponuję Wam takie o to praktyczne spacery, które pozwolą zaznać uroków i klimatu najsłynniejszego miasta w Australii.

Statek wycieczkowy w porcie
Statek wycieczkowy w porcie

Dzień 1: Od pierwszej floty i osadników po słynny most i operę

Circular Quay to główna przystań jednostek kursujących po zatoce i centrum komunikacyjne miasta, do którego najpewniej dotrzecie z lotniska lub wybranego hotelu. Ale nie od tego bym zaczynał… Aby zbudować napięcie i dać sobie chwilę zanim zobaczycie dwa najbardziej znane symbole miasta (opera i most), zacznijcie spacer od Królewskich Ogrodów Botanicznych. Właściwie to możecie zacząć od ulicy Macquarie – przy której znajduje się kilka ważnych i historycznych budynków miasta. W Hyde Park Barracks można zobaczyć jak wyglądało życie zesłanych do kolonii pierwszych skazańców, a nawet posmakować tego, zapisując się na nocleg w warunkach w jakich mieszkali więźniowie. Swoją drogą zawsze mnie zastanawia jak kontynent, który początkowo był miejscem skazańców i złoczyńców, stał się jednym z najlepiej prosperujących krajów świata, o wysokim poziomie życia… Idąc dalej mija się mennicę, szpital i parlament stanu Nowa Południowa Walia – wszystkie budynki stanowiły kiedyś jeden kompleks Szpitala Rumowego, którego nazwa sama wskazuje za co był budowany… Najładniejszym budynkiem przy ulicy jest Biblioteka Stanowa (najstarsza w Australii), utrzymana w duchu włoskiego renesansu. Pośród 2 mln dzieł kryje takie perełki jak dzienniki kapitana Cooka, rysunki i szkice Pierwszej Floty skazańców, czy dzienniki kapitana Bligha, spisane podczas słynnego buntu na Bounty. Zanim wejdziecie do wspomnianych ogrodów, warto jeszcze podejść ulicą Expressway do okazałego budynku Galerii Sztuki Południowej Walii. Fani sztuki obejrzą tam dzieła australijskie, sztukę azjatycką, czy XIX wieczne malarstwo europejskie, a mniej zainteresowani zrobią zdjęcie okazałego gmachu z zewnątrz.

W Królewskich Ogrodach Botanicznych
W Królewskich Ogrodach Botanicznych

Królewskie Ogrody Botaniczne w Sydney, to jedno najładniejszych tego typu założeń jakie miałem okazję oglądać na południowej półkuli. Na 30 ha pow. można zobaczyć 7500 gat. roślin – jak choćby majestatyczne figowce, egzotyczne paprocie, drzewa z lasów wilgotnych i klomby kwiatów. Uroku dodają sadzawki, rzeźby, spacerujące beztrosko ibisy oraz przyjemna kafeteria. I tak spacerując sobie przez ten ogród, dochodzi się do wybrzeża zatoki, za którego zakrętem kryje się właśnie ona – sydnejska Opera. Nazywana „największą osadzoną w plenerze rzeźbą na południe od równika”, prezentuje się naprawdę fenomenalnie – zwłaszcza jak ogląda się ją od strony wody. Projekt Duńczyka JØrna Utzona idealnie wpisuje się w żeglarski klimat i historię miasta. I choć od czasu jej powstania, wybudowano już wiele innych, nowoczesnych budowli, to jednak pozostanie ona na zawsze jedną z ikona nowoczesnej architektury XX wieku.

Klasyk z Sydney
Klasyk z Sydney

Jeśli nie będziecie mieć okazji zobaczyć przedstawienia w jednej z sal, to warto obejść operę dookoła oraz wejść do przedsionka z kasami biletowymi i szatniami i przyjrzeć się dokładnie ciężkim, betonowym belkom, podtrzymującym jakże lekkie – jakby fruwały na wietrze żagle, które pokryte są milionami płytek ceramicznych, ułożonych w spękany deseń. Ruchomymi schodami można zjechać do ciekawej wystawy na temat budowy opery oraz sklepiku pamiątkowego. Natomiast wzdłuż nabrzeża z fenomenalnym widokiem na port oraz Most Portowy, znajduje się spora liczba restauracji.

Na występie w głównej sali opery
Na występie w głównej sali opery

I tak siedząc sobie w jednej z tych restauracji, lub pijąc kawę lub inny ulubiony napój, będziecie patrzeć na kolejny symbol Sydney – Most Portowy. A w waszych głowach od razu odżyją sylwestrowe obrazy z telewizji, kiedy to wysadza się w powietrze 7 tys. ton fajerwerków, które rozbłyskują właśnie nad tym mostem i żaglami opery. „Żelazko, wieszak na ubrania, albo podstawka pod tosty” – jak nazywają mieszkańcy Sydney Most Portowy, to niewątpliwie jeden z najbardziej znanych mostów świata. I także jeden z największych i najszczerszych jednoprzęsłowych (1149 m dł., 49 m szer. 134 m wys. i waży 53 tys. ton). Pięknie wyglądają przepływające pod nim statki. Mając więcej czasu warto jest most przejść, gdyż prowadzi przez niego chodnik. Im dalej tym ładniejsza jest panorama! A jeśli lubicie wrażenia, to możecie spróbować blisko 3h spaceru kratownicowym łukiem przęsła i podziwiać miasto i port z wysokości 134 m nad wodą! Każdy uczestnik w kombinezonie spadochroniarza, wyposażony jest w pas, ślizg mocowany do liny bezpieczeństwa i słuchawki by słyszeć informacje podawane przez prowadzącego grupę przewodnika. Kapitalna atrakcja!

Najsłynniejszy most Australii
Najsłynniejszy most Australii

Pełen wrażeń dzień warto zakończyć w uroczej dzielnicy The Rock, pełnej pubów, restauracji, sklepików i galerii – ukrytych w zabytkowych budynkach, pamiętających czasy pospólstwa i skazańców – dla których to ta część miasta była przeznaczona. Patrząc na wyniosłe wieżowce Circular Quay i Darling Harbour aż trudno uwierzyć, że zachowała się tutaj tak urokliwa starówka. Ze wszystkich wąskich uliczek dzielnicy na szczególną uwagę zasługuje Gloucester Walk – i na niej się skupcie, jeśli tego dnia zostanie Wam już mało czasu.

Panorama miasta z wieżą widokową
Panorama miasta z wieżą widokową

Dzień 2: Wiktoriańska architektura pośród biznesowego centrum

Kolejnego dnia do zobaczenia macie centrum biznesowo – handlowe Sydney, pośród którego znajduje się kilka okazałych, zabytkowych budynków. Spacer możecie zacząć od Hyde Parku z urokliwą Fontanną Archibalda oraz Pomnikiem ANZAC, poświęconym żołnierzom australijskim poległym w bitwie o Dardanele podczas I wojny światowej. Obok parku znajdują się dwie ważne atrakcje miasta – duchowa i naukowa. Ta duchowa to monumentalna, neogotycka katedra katolicka NMP, z pięknymi witrażami w środku. A ta naukowa, to Muzeum Australii – zdecydowanie jedno z najlepszych w kraju! Prezentuje przyrodę kontynentu oraz kulturę Aborygenów, mając łącznie 18 mln eksponatów!

W Hyde Parku z katedrą w tle
W Hyde Parku z katedrą w tle

Zanim zasiądziecie w jednej z wielu knajp na Pitt Street, koniecznie wjedźcie na Sydney Tower. Choć może nie jest to ani najwyższa, ani najładniejsza tego typu budowla, to widok z góry na miasto i Port Jackson (zatoka nad którą leży Sydney) robią wrażenie! A wspomniana Pitt Street to fajny deptak w centrum miasta, pełen restauracji, kawiarni oraz eleganckich sklepów. Wyroby z wełny merynosowej, towary skórzane znanej marki UGG, czy biżuteria z opali, których to Australia jest największym producentem na świecie – to kilka propozycji na eleganckie pamiątki z Sydney. Markowe zakupy zrobicie także w Queen Victoria Building, który jest świetnym przykładem majestatycznej architektury wiktoriańskiej w mieście. Patrząc na ogrom i piękno budynku, aż trudno uwierzyć, że w latach 50 XX w. rozważano jego wyburzenie…!

Zakupy w Sydney
Zakupy w Sydney

Obok QVB jak w skrócie określa się galerię Królowej Victorii, warto przystanąć przy wręcz przeładowanym zdobieniami budynku ratusza oraz wejść do ładnej katedry anglikańskiej. Idąc dalej ulicą George Street, dojdziecie do Chinatown z Galerią Paddys Market’s – gdzie można kupić mniej eleganckie, ale tanie i jakże australijskie pamiątki (produkowane w Chinach 😉 ) jak choćby” bumerangi, australijskie koszulki, misie koala i kangury, magnesy, niby sztukę Aborygenów i wiele, wiele innych.

Bogate zdobnictwo tutejszych kościołów
Bogate zdobnictwo tutejszych kościołów

Z dzielnicy chińskiej przechodząc przez Tumbalong Park, dojdziecie do Darling Harbour, które prezentuje się efektownie zarówno w świetle słońca, jak i nocnych świateł. Gdzie nie spojrzeć wyrastają hotele, biurowce i apartamentowce – w miejscu gdzie dawniej rozładowywano statki. Dziś jest tutaj elegancki deptak wzdłuż turystycznego portu, pełnego pubów i restauracji. Ponadto znajduje się tutaj kilka ciekawych atrakcji, których zwiedzanie może zająć dodatkowy dzień. Powerhouse Muzeum to świetna interaktywna placówka, pokazująca rozwój techniki i dająca możliwość udziału w różnych doświadczeniach naukowych. W sydnejskim Akwarium czeka ponad 12 tys. morskich stworzeń i 160 m podwodnych, przeszklonych tuneli. W Muzeum Morskim m.in. zakamarki zabytkowego żaglowca. I na koniec zdjęcia z celebrytami w Muzeum figur woskowych Madame Tussauds. Mówiłem, że dzień to mało 😉.

Nowoczesny klimat Darling Harbour
Nowoczesny klimat Darling Harbour

Dzień 3: Rejsy, aktywności, plaże i surferzy

Po charakterystycznym obrazku fajerwerków nad mostem i operą, widok łodzi, jachtów, plażowiczów i surferów, jest tym drugim najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem Sydney. Dlatego koniecznie czegoś takiego tutaj musicie doświadczyć. Jedną z najlepszych do tego okazji jest rejs z Circular Quay do Manly. Ten położony nad otwartym morzem przylądek, to jedno z ulubionych miejsc wakacyjnych mieszkańców Sydney. Po tutejszym deptaku spaceruje wielu urlopowiczów, jest pełno knajp i sklepów. Od deptaka odchodzą dwie spacerowe promenady, ciągnące się wzdłuż długiej na 2 km, piaszczystej plaży. W weekendy organizowane są kramy zakupowe, ale wtedy jest też bardzo tłoczno. Podczas wietrznych dni surferzy zmagają się z falami, a zdarza się i tak, że do wody wejść nie wolno z uwagi na rekiny o czym wyraźnie informują znaki. Drugą słynną plażą jest Bondi, będąca dla Australijczyków niemal miejscem kultowym. Ale te dwie plaże nie wyczerpują możliwości nadmorskich aktywności w Porcie Sydney – jest tego znacznie więcej.

Relaks na Manly
Relaks na Manly

Plażowanie, pływanie i sporty wodne to jedno, ale świetną atrakcją jest tutaj zwyczajne pływanie promami po zatoce nad którą leży miasto i oglądanie jego zabudowy. Od małych drewnianych domków wakacyjnych, przez okazałe wille z zacumowanymi przy mostkach łodziami, po nowoczesne osiedla apartamentowców i hoteli. Mimo dużej liczby mieszkańców (5 mln) i gęstej zabudowy, to co uderza podczas takiego rejsu to także spora powierzchnia terenów zielonych. Wszystko to razem z rejsem na Manly, zobaczycie na zwykłym bilecie miejskiej komunikacji, który działa na: tramwaje, pociągi, autobusy i promy po zatoce właśnie. Polecam tak sobie zaplanować plan zwiedzania, aby jednego dnia maksymalnie wykorzystać miejską kartę Opal, którą możecie wykorzystać na nieograniczoną liczbę przejazdów w danym dniu za określoną kwotę. A na resztę atrakcji Sydney – jak w tytule wystarczą spacery.

Z widokiem na zatokę
Z widokiem na zatokę

Jeden dzień ekstra w Górach Błękitnych

Na powyższe atrakcje Sydney potrzebujecie na spokojnie 3 dni, nie licząc wizyt w wymienionych muzeach, bo na to potrzeba jeszcze więcej czasu. Ale jeśli zostaniecie tutaj dłużej i lubicie ładne widoki i przyrodę, to okolice Sydney mają naprawdę wiele do zaoferowania. Jeśli mogę coą polecić ze swojego doświadczenia, to pojedziecie w Góry Błękitne. To prawdziwy turystyczny raj z widokami zapierającymi dech w piersi! Potężne płaskowyże i 300 metrowe klify, porośnięte gęstym lasem eukaliptusowym, który wydzielając charakterystyczny olejek, przesyca powietrze błękitnym kolorem. Nowoczesne kolejki pozwalają zjechać w dół gęstego lasu lub sunąć ponad nim, oglądając piękne wodospady. Są tutaj szlaki trekkingowe, jest ciekawa historia pierwszych osadników – dla których góry te były nie do przebycia i oddzielały zaludnione wybrzeże od pustynnego interioru. Dodatkową atrakcją są okoliczne miejscowości, mające charakter górskich kurortów, z dawną, uzdrowiskową zabudową oraz romantycznymi ogrodami w angielskim stylu. Warto wynająć samochód lub przyjechać tutaj komunikacją publiczną z Sydney.

Panoramy w Górach Błękitnych
Panoramy w Górach Błękitnych

Sydney, Melbourne, Brisbane, Perth, czy Adelajda… Każde z tych australijskich miast ma ciekawe atrakcje i stara się wyróżniać swoim charakterem. Ale żadne z wymienionych nie oddaje tak bardzo australijskiego klimatu i nie jest tak banalnie mówiąc – fajne jak Sydney właśnie. Warto w zależności od planów waszej podróży na Antypody, poświęcić mu sporo uwagi.

Port i miasto z klimatem
Port i miasto z klimatem