Szlak Św. Wawrzyńca w Kanadzie to historyczna i kulturowa trasa wodna, która od Jeziora Ontario prowadzi przez Kingston, a następnie dalej na wschód przez Montreal i Quebec do Zatoki Świętego Wawrzyńca, łącząc Wielkie Jeziora z Atlantykiem. Ta kluczowa niegdyś dla osadnictwa, handlu i rozwoju Kanady trasa, może być świetnym pomysłem na zobaczenie atrakcji wschodniej Kanady. To podróż, która przeniesie Was do innej epoki, na innym kontynencie ale jednocześnie pozwoli poczuć się jak w Europie. Od historycznego uroku i spokojnej atmosfery Quebec City, po tętniącą życiem, artystyczną i kulinarną scenę Montrealu, nie zapominając o krajobrazach wzdłuż rzeki!

Podróż tą możecie zacząć od Kingston, które położone jest u wylotu Jeziora Ontario i nazywane jest „Bramą Szlaku św. Wawrzyńca”. Miasto jest historyczną perełką regionu z kilkoma wiktoriańskimi budynkami oraz wojskowymi twierdzami. Koniecznie trzeba wybrać się z tych okolic na malowniczy rejs po rzece po archipelagu Tysiąca Wysp, gdzie można zobaczyć wiele urokliwych domków położonych na licznych wysepkach, czy nawet takie zamki:

Archipelag tych wysepek dał nazwę dla słynnego sosu „1000 wysp” o czym nie wszyscy wiedzą. Dalej szlak prowadzi do Montrealu, dynamicznego miasta położonego na wyspie na rzece Św. Wawrzyńca, które stanowi kluczowy ośrodek gospodarczy i kulturalny Kanady. Montreal jak w soczewce skupia wszystkie miasta Kanady i jest tematem na osobny wpis… Ale tutaj krótko: koniecznie trzeba zobaczyć panoramę miasta z Mount Royal Park, przespacerować się historycznymi uliczkami starego miasta oraz wzdłuż starego portu, zajrzeć do jednego z licznych kościołów – choćby kopii bazyliki watykańskiej, katedry Matki Bożej Królowej Świata, czy mojej ulubionej w mieście Bazyliki Notre Dame z fenomenalnym wnętrzem!

Ponadto warto zajrzeć do dzielnicy Plateau Mont-Royal znanej z kolorowych kamienic z zewnętrznymi schodami, butików, galerii i modnych kawiarni, odwiedzić jedno z licznych w mieście muzeów i zejść na chwilę do sieci tuneli podziemnego miasta łączących stacje metra, centra handlowe, restauracje, która to sieć pozwala poruszać się po mieście bez wychodzenia na zewnątrz w zimne i śnieżne, zimowe dni. W mieście jest największa liczba restauracji w przeliczeniu na mieszkańca w Kanadzie! Warto więc z tego skorzystać!

Choć trasa dalej biegnie w stronę miasta Quebec, to warto z niej odbić wzdłuż innej rzeki – Ottawy do stolicy Kanady o tej samej nazwie. Mniej znana od czołowych metropolii Kanady i będąca kompromisem w historycznym sporze pomiędzy Toronto i Montrealem o prymat władzy Ottawa, ma także kilka ciekawych tematów do zaoferowania. Zresztą być w kraju i nie być w jego stolicy... Niekwestionowanym symbolem miasta jest Parlament, choć ostatnimi czasy ciągle w remoncie. Mimo to architektura budynku, jego monumentalność oraz panorama ze wzgórza są imponujące. W okolicy jest wiele ciekawych pomników oraz innych, historycznych budynków, jak choćby ekskluzywny hotel Fairmont Chateau Laurier. Rynek ByWard Market to jedna z najstarszych dzielnic miasta z fajnymi restauracjami, barami i ciekawym życiem nocnym. To tutaj najczęściej jadam. Park Gatineau ma liczne ścieżki spacerowe i rowerowe. I nie zapominajmy o słynnym słynnym Kanale Rideau, gdzie jakbyście tu byli zimą, można pojeździć na łyżwach na najdłuższym naturalnym lodowisku na świecie, długim na blisko 8 km! Do tego festiwal pięknych rzeźb z lodu. Na koniec dołożę Kanadyjskie Muzeum Przyrody i Kanadyjskie Muzeum Historii.

Koniec wieńczy działeo mawiają… A zatem Quebec City. Jedyne miasto w Ameryce Północnej otoczone murami. Tutaj rzeka św. Wawrzyńca zwęża się się, a miasto, z jego europejskim urokiem i bogactwem historii, jest unikatem na całym kontynencie. Spacer po starym mieście choćby Rue du Petit Champlain, to atmosfera XVII i XVIII wieku, co w Ameryce jest rzadkością. Malownicze kamienice i galerie, klimatyczne restauracje, zabytkowe kościoły i wspomniane mury miejskie i cytadela. Koniecznie trzeba tu pochodzić i w dzień i w nocy!

No i jest oczywiście on: Château Frontenac… Ten majestatyczny hotel, przypominający zamek, góruje nad miastem i jest jego symbolem. Nawet jeśli tam nie nocujecie (ceny zaporowe!), warto wejść do środka, by podziwiać jego wnętrza. Warto go także zobaczyć od strony rzeki, a umożliwią to rejsy organizowane w mieście.

Inną ciekawostką związaną z wodą, jest położony kilka kilometrów od centrum Wodospad Montmorency, który choć nie tak szeroki, to jest znacznie wyższy od słynnej Niagary. Rozpościera się nad nim kładka z fenomenalnym widokiem i można tam dostać się kolejką.

Turystyczna podróż Szlakiem św. Wawrzyńca, to wyprawa pozwalająca zanurzyć się w historię i kulturę Kanady. To odkrywanie jednych z najciekawszych miast w kraju oraz urok rzecznych krajobrazów. Trasa jest znacznie dłuższa i można ją zrobić na wiele sposobów. Opisana po krótce tutaj, to tylko podstawowa propozycja. Na miejscu zobaczycie, że można z tego wycisnąć znacznie więcej… Najłatwiej i najtaniej będzie dolecieć do Toronto lub Montrealu, a z lotnisk ruszyć w trasę wynajętym autem. Można też poruszać się między opisanymi punktami autobusami. Koniecznie trzeba odbyć kilka rejsów po rzekach i kanałach, by poczuć klimat trasy. Na miejscu jest sporo ofert.
Podróż z nurtem Drogi Wodnej Szlaku św. Wawrzyńca, to takie odkrywanie historii Ameryki z łagodnymi krajobrazami w tle. Choć w zimie czekają fenomenalne festiwale lodowe w Ottawie i Quebecu, to najpiękniej jest tutaj zieloną wiosną i złotą jesienią…
