facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Apulia – jeszcze kilka lat temu biedne, rolnicze południe Włoch, leżało raczej na uboczu turystycznych szlaków, przegrywając z takimi potęgami jak Toskania, Amalfi, Rzym, Wenecja, czy Mediolan. Mając jednak ciekawą historię, urocze, białe miasta, obiekty z listy UNESCO i smaczną kuchnię, której odrębność od reszty Italii reklamują lokalni restauratorzy – wszystko to sprawiło, że od jakiegoś czasu region przeżywa turystyczny boom. Gęsta siatka połączeń z Polski do Bari powoduje, że po włoskim język polski jest zwykle tu najczęściej słyszanym. Przylatując tutaj warto zagłębić się w kulturę, historię i klimat regionu, by odkryć właśnie te ciekawostki, które odróżniają Apulię od innych regionów Włoch. Ich poznawanie było dla mnie równie pysznym doświadczeniem, jak tutejsze pomidory, makaron i burta z których Apulia słynie. A zatem…

W klimatach Apulii
W klimatach Apulii

Co robią św. Mikołaj i Bona Sforza w Bari

Jadąc z lotniska w Bari do centrum miasta i oglądając brudne od śmieci pobocza, widoki raczej nie zapowiadają uroczej starówki z plątaniną uliczek, monumentalnymi kościołami i eleganckim deptakiem w nowej części miasta. A tak jest właśnie na miejscu w stolicy Apulii. Nowsze centrum miasta zwane Murat, to szachownica całkiem przyjemnych ulic, pełnych knajpek z eleganckim deptakiem pośrodku (Via Sparano) pełnych jak to w Italii – markowych sklepów. Do tego zielone skwery Piazza Garibaldi i Piazza Umberto I oraz szeroka Corso Cavour z efektownymi gmachami teatru, banku oraz innymi, historycznymi budynkami.

Elegancki wieczór na Corso Cavour w Bari
Elegancki wieczór na Corso Cavour w Bari

Prawdziwa uczta (także kulinarna) zaczyna się w plątaninie uliczek starego miasta – Bari Vecchia. Choć na głównych placach i ulicach przelewają się tłumy, a do najlepszych restauracji trzeba czekać w kolejce, to można znaleźć kilka zacisznych uliczek i zaułków. Błądząc tak w ulicach starego miasta, na pewno traficie na dwa najważniejsze tutaj kościoły: katedrę św. Sabina i bazylikę św. Mikołaja. Ten pierwszy ma potężną bryłę z wysoko umieszczoną rozetą – co ciekawe przez którą wpadające 21 czerwca światło w trakcie letniego przesilenia, oświetla idealnie mozaikę w tym samym kształcie w nawie katedry! Z naroża prezbiterium wyrasta efektowna, najwyższa w mieście dzwonnica.

Z intencją do św. Mikołaja
Z intencją do św. Mikołaja

Równie monumentalna, ale nieco bardziej przysadzista jest bazylika św. Mikołaja – tak tego od prezentów pod choinką. Relikwie świętego przybyły tutaj w XI w. z tureckiej Miry, gdzie Mikołaj był biskupem i rozdawał prezenty nie tylko dzieciom. Czerwony strój, Laponia i coca cola to późniejsze „ozdobniki”, nie mające nic wspólnego z życiem prawdziwego świętego – ale to temat na dłuższą historię… Wracając do bazyliki, to w krypcie pod ołtarzem głównym spoczywają szczątki św. Mikołaja, którego w mieście czci się szczególnie 22 maja zgodnie z kalendarzem juliańskim, a nie 6 grudnia jak w popkulturze i kościele katolickim. Sam kościół to klasyczny przykład pięknego romanizmu apulijskiego, do którego będę jeszcze wracał w innych miejscowościach. Surowe piękno świątyni i bogato zdobione sklepienie, nadają jej monumentalności i dobrze się razem komponują.

Wnętrze Bazyliki św. Mikołaja i Bona Sforza w tle
Wnętrze Bazyliki św. Mikołaja i Bona Sforza w tle

Warto dodać, że w najwyższej absydzie ponad ołtarzem w prezbiterium, znajduje się nagrobek polskiej królowej Bony. Starannie wykształcona, ambitna i inteligentna Bona Sforza, mieszkała swego czasu na zamku w Bari, do momentu zamążpójścia za króla Zygmunta Starego. Dbała o umacnianie pozycji Jagiellonów w Polsce, umożliwiała także kształcenie krakowskich żaków. Spopularyzowała też w Polsce cytrusy, oliwki, brokuły, czy szpinak – sprowadzane z Włoch. Jeden kościół, a tyle ciekawych historii i pięknej sztuki zaklętych w kamieniu…

Zamek w Bari
Zamek w Bari

Zarówno za dnia i w nocy warto przespacerować się w Bari wzdłuż murów obronnych starego miasta, w które wkomponowany jest prosty, ale monumentalny zamek. W środku odpłatnie można obejrzeć wystawy. Blisko zamku jest popularna wśród turystów uliczka Arco Basso, na której gospodynie na oczach przechodniów wyrabiają najsłynniejszy apulijski makaron orecchiette. Zjecie go niemal w każdej restauracji i można go wszędzie kupić jako kulinarną pamiątkę. Jadłem go praktycznie codziennie – polecam. Inne popularne smakołyki tutaj, to kanapki i sałatki z burratą (która wywodzi się z Apulli), wędlina capocollo, kanapki i nie tylko z ośmiornicą, czy desery z riccotą.

Apulijskie smaki
Apulijskie smaki

Pocztówkowe miasta, plaże i klify, a na ustach „Volare”

Domenico Modugno – urodzony w Polignano a Mare twórca piosenki popularnie zwanej „Volare”, rozsławił tą położoną na klifowym wybrzeżu miejscowość. Można zrobić sobie tu zdjęcie przy jego pomniku w drodze do innej znanej atrakcji sławiącej kurort (i całą Apulię) – Lama Monachile. To ta słynna plaża w klifowym wybrzeżu, którą zapewne znacie z pocztówek z Włoch. I tak – jest ona pełna ludzi przez większą część słonecznych dni w roku i poza zrobieniem tutaj zdjęcia, urok wypoczynku na niej dla mnie jest mizerny…

Pocztówkowa plaża zalana turystami
Pocztówkowa plaża zalana turystami

Ale Polignano a Mare jak i wybrzeże na południe od Bari zobaczyć trzeba, choć jest to najbardziej oblegany rejon nadmorski środkowej Apulii. Sama miejscowość ma niedużą, urokliwą starówkę, z której warto się przejść wybrzeżem na południe, dając sobie trochę wytchnienia od turystycznego zgiełku. Będąc tutaj dłużej koniecznie wybierzcie się na rejs wśród klifowego wybrzeża, pełnego niewielkich grot (na miejscu jest sporo firm oferujących takie rejsy). Sam rejs uważam jest znacznie lepszą atrakcją niż leżenie na wąskich piaszczystych plażach, które ciągną się południe od Monopoli w stronę Brindisi. I na koniec jeszcze specjalność z Polignano a Mare: caffe specjale. Jedna z najlepszych kaw jaką piłem we Włoszech! Espresso z dodatkiem śmietanki, cukru, amaretto i skórki z cytryny. Może nie każdemu takie połączenie pasuje, ale dla mnie rewelacja!

Klimatyczny port w Monopoli
Klimatyczny port w Monopoli

Drugą chętnie odwiedzaną na południe od Bari miejscowością nadmorską jest Monopoli. Spore miasto, które w mojej ocenie ma jedną z trzech najpiękniejszych starówek na wybrzeżu środkowej Apulii (pozostałe dwie to Bari i Trani). Jej urok polega m.in. na klimatycznym starym porcie, wypełnionym małymi, niebieskim łodziami. Przy porcie znajduje się promenada wzdłuż pozostałości murów obronnych, z zamkiem Karola V. Spacerując ciasno zabudowanym starym miastem, traficie zapewne na Piazza Palimieri z okazałym, barokowym pałacem i kościołem św. Teresy. Kościołów w monopoli jest dużo i jeśli macie zajrzeć tylko do jednego, to koniecznie musi to być konkatedra Maria Santassima della Madia. Choć kolorystka wnętrza to nie moje klimaty, to świątyni nie można odmówić piękna i monumentalności. Z Monopoli są także organizowane rejsy wzdłuż wybrzeża o których wyżej pisałem, a na południe od miasta jest sporo małych zatok i kilka odcinków dłuższych plaż, jeśli lubicie morskie kąpiele.

Bogactwo detali kościołów w Monopoli
Bogactwo detali kościołów w Monopoli

Puste uliczki, sjesta i apulijski romanizm

Jeśli zmęczą Was tłumy odwiedzających czołowe miejscowości w Apulii, to warto się wybrać do 5 leżących nad morzem miasteczek na północ od Bari. Nie mówię, że turystyka tutaj nie dotarła, ale naprawdę jest tu znacznie spokojniej, starówki momentami są puste, a większość sklepów i restauracji zamyka się klasycznie w porze sjesty, przez co samemu można się oddać błogiemu spokojowi. Miejscowości te – a mam na myśli: Giovinazzo, Molfeta, Bisceglie, Trani i Barletta – charakteryzuje typowa dla Apulii biała zabudowa. W połączeniu z plątaniną uliczek, z domami ozdobionymi kratownicami w oknach, uroczymi balkonami i kolorowymi kwiatami – pozwala to zakosztować prawdziwie włoskiego południa.

Klimat uliczek nadmorskich miejscowości
Klimat uliczek nadmorskich miejscowości

To właśnie w tej części wybrzeża odkryłem po raz pierwszy coś, co określa się mianem apulijskiego romanizmu. I zakochałem się w tej architektonicznej formie od pierwszego wejrzenia… Tutejsze kościoły fenomenalnie łączą prostotę i monumentalność romańskiej bryły, z bogactwem zdobnictwa zewnętrznych elewacji. Czasem jest to „zepsute” barokizacją wnętrza jak w przypadku katedry Wniebowzięcia NMP w Giovinazzo, ale częściej całość kompozycji jest spójna. A wzorcowym przykładem tego stylu jest katedra św. Mikołaja Peregryna w Trani.

Mój zachwyt nad apulijskim romanizmem
Mój zachwyt nad apulijskim romanizmem

I jeszcze to położenie kościoła nad samą wodą… Niektórzy uważają, że to miejsce to esencja regionu i nie być tutaj, to jak nie być w Apulii… Zresztą wyżej wspominałem, że starówka w Trani należy wg. mnie do trzech najpiękniejszych na wybrzeżu okolic Bari. Ale ładna jest także ta w Barlettcie, która może poszczycić się najbardziej monumentalnym zamkiem obronnym (opinia także subiektywna). Na pewno ciekawostką tego miasta jest tzw. Kolos z Barletty, co do którego badacze nie są zgodni kogo ma przedstawiać.

Monumentalne mury zamku w Barlettcie
Monumentalne mury zamku w Barlettcie

Z wymienionej 5 miast zostały nam jeszcze Molfeta i Bisceglie. Ta pierwsza ma piękną, klasyczną i surową wewnątrz katedrę charakterystyczną dla regionu i niedużą starówkę z białymi domami. A ta druga miejscowość na pierwszy rzut oka wydaje się być trochę zaniedbana, ale daje jej to właśnie takiego typowego uroku uboższego południa. Jeśli chcielibyście poplażować w tej części wybrzeża, to polecam zabrać buty do wody, bo plaże są mocno kamieniste.

Spokojny port w Giovinazzo
Spokojny port w Giovinazzo

Rolnicza prowincja, białe miasteczka na wzgórzach i bajkowe domki trulli

Ruszając z wybrzeża w głąb Apulii, przejeżdża się rolnicze, płaskie, a czasem pagórkowate pejzaże. Nie należą one do szczególnie pięknych, ale oliwne sady i warzywne poletka otoczone wiejskimi murkami, mają też swój klimat. Widok ten nabiera większego uroku, kiedy to z każdym kilometrem pojawia się coraz więcej charakterystycznych, szpiczastych domków zwanych trulli, zbudowanych z kamienia.

Miejscowość jakby z bajki
Miejscowość jakby z bajki

Ich największym nagromadzeniem jest Alberobello. Miejsce niezwykle urocze, wyjątkowe w skali świata (UNESCO), choć podobną zabudowę widziałem także w Harran na wschodzie Turcji. Nieużywane już raczej w celach mieszkalnych i magazynowych „smerfne” domki, wypełniają dziś liczne sklepiki pamiątkowe, małe restauracje i butikowe hoteliki. Zamieszkać w czymś takim aż by się chciało ale.., panujący tutaj turystyczny zgiełk bardzo psuje klimat miejsca, więc odwiedźcie Alberobello wcześnie rano, albo późnym popołudniem i zostańcie do wieczora, kiedy zniknie stąd większość grup turystycznych, przez które trzeba się dosłownie przepychać, by uszczknąć dla siebie choćby kawałek pustej przestrzeni…

Bezcenna chwila kiedy jesteś sam w Arbelobello
Bezcenna chwila kiedy jesteś sam w Arbelobello

Arbelobello to idealny przykład tego, co zrobiła z prawdziwego podróżowania i odkrywania „insta turystyka”, gdzie ludzie bezrefleksyjnie odwiedzają dane miejsce tylko po to jedno wymarzone zdjęcie „podróżnika influencera”. Ale o tym więcej przy innej okazji… Podobne ma się sprawa z pięknie położonym na wzgórzu miastem Ostuni. Turystyczne foldery krzyczą „białe miasto” jak to niby w Apulii być powinno, a ono wcale nie jest takie białe, bo ma dużo pisakowego koloru i takowej zabudowy. Ale jest piękne… Zwłaszcza ta panorama z oddali na ufortyfikowane, stare miasto. Co ciekawe, w jego stromych uliczkach nie ma tak wielu zdobnych domów jak w innych miasteczkach regionu. Są to raczej proste fasady z licznymi zaułkami, prowadzącymi donikąd.

Z panoramą na Ostuni
Z panoramą na Ostuni

Do tego jak w innych miastach liczne kościoły oraz ruchliwy Piazza della Liberta. Nie zapominajmy o panoramie z góry na Adriatyk. Miasteczkiem nie tak znanym, także ładnie jak Ostuni położonym na wzgórzu, z niewielką, ale jakże piękną starówką jest Locorotondo. Zaskoczyło mnie, bo kiedy tu dotarłem i zaparkowałem samochód obok szpetnego blokowiska, to nic nie zapowiadało tak miłego i przyjemnego spaceru. Zajrzyjcie tutaj koniecznie, bo miejscowość jest po trasie do wspomnianych wyżej topowych atrakcji, a panorama z góry na rolnicze pagórki – świetnie oddaje klimat regionu. Można tutaj także fajnie zjeść w kilku restauracjach.

Bezcenne chwile samotności
Bezcenne chwile samotności

Zbaczając z utartych ścieżek po miasto Pasji Jezusa Chrystusa i ucieczki Jamesa Bonda

Także dalej od turystycznego zgiełku wybrzeża, także w centrum Apulii warto odwiedzić w takim połączeniu trzy miejscowości: Ruvo di Puglia, Bitonto oraz Altamura. W przeciwieństwie do popularnych miejscowości w regionie, ich starówki są wystylizowanych kawiarni i sklepów pod turystów, a oddają prawdziwy klimat południa Włoch. Miejscowości te będą wstępem do innego, magicznego miejsca, które nie jest już w Apulii, a leży na terenie Basilicaty. Ale wygodna, szybka droga z Bari pozwala tutaj szybko się dostać i koniecznie trzeba zobaczyć tą jedną z najdłużej na świecie zamieszkanych miejscowości…

Chwila przed zachodem słońca w ponoć najstarszym mieście świata
Chwila przed zachodem słońca w ponoć najstarszym mieście świata

Matera… Kiedyś „miasto wstydu Włoch” z biedotą żyjącą w jaskiniach ze zwierzętami, bez kanalizacji, wody, pośród głodu, chorób i wysokiej śmiertelności dzieci (warto przeczytać Chrystus zatrzymał się w Eboli, Carlo Levi). Dziś miasto jest typową pocztówką z południa kraju, do której pędzą z Bari wszyscy – dlatego Wy przyjedźcie tutaj później, kiedy oni będą już wyjeżdżać, a popołudniowe słońce idealnie będzie oświetlać najlepszą panoramę miasta. I jak możecie, to zostańcie tutaj na noc, bo wtedy zaczyna się prawdziwa magia:

Nic dodać, nic ująć
Nic dodać, nic ująć

Mieszkalne groty i kościoły wykute w skale znam doskonale z dziesiątek zawodowych wizyt w Kapadocji w Turcji. I tak samo jak tam tak i w Materze, oglądanie tych miejsc jest fenomenalnym doświadczeniem. Chwała Bogu, że pomimo trudnej i urągającej ludzkiej godności historii miasta, zachowała się ta perełka kaskadowo położonych domów i grot na wzgórzu. Bo nowa Matera, jak wiele współczesnych miast w regionie, to tylko nijaka betonoza. Stare miasto jest jakby z innej epoki, dlatego jego czar wykorzystano do filmowych produkcji, na czele z Pasją Mela Gibsona, gdzie Matera przedstawia ulice Jerozolimy. Uliczkami Matery pędził także swoim naszpikowanym technologią samochodem James Bond w Nie czas umierać. I pewnie wiele filmów będzie tutaj jeszcze nakręconych, bo klimat miasta jest wyjątkowy… Koniecznie odwiedźcie Materę podczas pobytu w Apulii!

Klasyczna pocztówka z Apulii
Klasyczna pocztówka z Apulii

Białe domy i kręte uliczki na klifowym wybrzeżu lub na wiejskich pagórkach. Czasem piaszczyste, czasem kamieniste plaże. Klasycznie piękne romańską architekturą, a innym razem bardziej zdobne barokiem – liczne kościoły. Trochę południowego zaniedbania i niestety śmieci oraz momentami zbyt dużo betonu. Pomidory, dużo pomidorów oraz inny niż gdzie indziej we Włoszech makaron. Ciepło, a nawet gorąco. Tłoczno w najbardziej popularnych miejscowościach, ale też głucho poza topowymi szlakami, co jest piękne. Apulia ma kilka różnych oblicz.., i faktycznie różni się od tego, co do tej pory widziałem we Włoszech od Neapolu i Rzymu, dalej na północ po Mediolan i Wenecję. Zresztą jak zawsze każdy region Włoch mnie zaskakuje i oczarowuje… Wpadnijcie tutaj koniecznie i nie poprzestańcie tylko na instagramowych miejscach – bo te chodź piękne, to irytują tłokiem, który zabija ten włoski urok… A jest tu wiele innych miejsc, gdzie można jak południowcy podczas sjesty – odetchnąć.

Gdzieś…
Gdzieś…

GARSĆ PORAD:

  • Z lotniska do Bari kursują zarówno autobusy jak i pociągi, więc jeśli mieszkacie w centrum, to dojazd jest prosty. Dworzec autobusowy i stacja pociągów są w samym centrum miasta.
  • Na lotnisku jest także sporo wypożyczalni aut. Jak to we Włoszech polecam małe, by łatwo było parkować. Unikajcie samych centrów miejscowości, bo nie wszędzie można wjeżdżać i ciężko o miejsce. Lepiej kawałek dalej i spokojnie dojść. Bezpłatne są tylko parkingi z białymi liniami!
  • Opisywane piękne kościoły są niestety zamknięte przez większą część dnia. Otwarte są najczęściej rano i późnym popołudniem. Warto wcześniej sprawdzić.
  • W mniej turystycznych miejscowościach podczas sjesty większość lokali jest zamknięta. Zaplanujcie zatem czas na jedzenie.
  • Jak na przeciętne tutaj plaże i warunki do kąpania, serwis plażowy jest relatywnie drogi. Lepiej zabrać swój ręcznik plażowy, a za oszczędzone pieniądze zjeść coś dobrego.
Rejs u wybrzeży Apulii
Rejs u wybrzeży Apulii