facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Pośród sporej liczby krajów jaka jeszcze została na szlaku moich marzeń, jakoś nieśpieszno jest mi do Rosji, Chin oraz Indii. Narodowe przywary, kultura i mentalność tych narodów, są dla mnie niezrozumiałe i irytujące, przez co zostawiam je sobie na później. Ale ostatnio miałem okazję odwiedzić jeden z tych krajów i skonfrontować swoje wyobrażenia i teoretyczną wiedzę – z panującą tam rzeczywistością. Mowa o Indiach. Zanim przeczytacie ten wpis, powinniście najpierw przeczytać Indie – cuda egzotycznych kultur, bo bez tego, nie będzie mieć pełnego obrazu tego, co czeka na Was w Indiach – kraju, który jest książkowym przykładem na stwierdzenie „dwie strony medalu”…

Historia tonie w śmieciach…
Historia tonie w śmieciach…

Niszczejące dziedzictwo…

Indie – kraj który łączy różne kultury i religie, jest jedną z najstarszych cywilizacji świata, ma bogatą historię i wspaniałe zabytki. Ale co z tego, jak to wszystko otoczone jest masą śmieci, brudu i ubóstwa mieszkańców. Światowej klasy zabytki, zatopione są w bezkształtnej masie ogromu przeludnionych miast i panującego w nich architektonicznego i estetycznego chaosu i brzydoty. Często same obiekty są w opłakanym stanie i niszczeją z braku funduszy, lub woli do ich renowacji. Owszem, topowe zabytki choćby z listy UNESCO, są odrestaurowane i zwykle mają zadbany teren. Ale już ich otoczenie lub mniej znamienite części, są w opłakanym stanie i straszą niesamowitą dysproporcją. Turysta na chwilę wchodzi do świata sacrum religii, historii, czy architektury.., po czym „wylewane” jest na niego profanum brudu i chaosu, co znacznie psuje wrażenie wcześniejszego zachwytu.

Wszechobecne otoczenie turystycznych atrakcji…
Wszechobecne otoczenie turystycznych atrakcji…

Ubóstwo mieszkańców…

Tytułowe „sacrum i profanum” widać nie tylko pośród pięknych i rozpadających się zabytków. Idealnym tego przykładem są ludzie. Różnice poziomów życia, pomiędzy większością spotykaną na ulicy, a klasą średnią i bogatymi Indusami, żyjącymi w miastach, są ogromne i nie do wytłumaczenia dla przeciętnego Europejczyka… Ludzie żyją i mieszkają na ulicach, pod mostami, przed turystycznymi atrakcjami (by mogli żebrać od turystów) – dosłownie wszędzie. Zdrowi i inwalidzi, wdowy i dzieci, pucybuci i drobni handlarze, żebracy i mistycy, złodzieje i cwaniaki – przekrój jest niesamowity. Jeśli mieszkają w domach, to są to jakieś lepianki lub obskurne blokowiska, często bez podstawowych mediów. Najgorzej jest w miastach, pełnych slumsów i przestępczości.

Typowe w miastach życie pod mostem…
Typowe w miastach życie pod mostem…

I patrzy ta uboga ludność na witryny sklepów z wyszukaną biżuterią, z kolorowymi tkaninami, na eleganckie restauracje lub popularne sieciówki. Ton temu wszystkiemu nadają uśmiechnięci celebryci, spoglądający na tą rzeszę ubogich z bilbordów i plakatów, którzy nie mają najmniejszych szans na życie na tak wystawnym poziomie. Powiem więcej – oni nie mają szans nawet na przyzwoite minimum… Nie raz już widziałem biedę w wielu różnych krajach – choćby w czarnej Afryce. Ale tam wszystko to (choć też przygnębiające), jakoś nie razi tak jak w Indiach. Kiedy spaceruje się ulicą i widzi bogatych, albo kolorowo i elegancko ubranych na uroczystości religijne lub weselne, a obok to morze ubóstwa, biedy i szarości ulicy, to człowiek nie może się z tym kompletnie pogodzić…

Bogactwo wystroju i koloru podczas wesela
Bogactwo wystroju i koloru podczas wesela

Wszechobecny chaos…

Na koniec 2023 r (choć trudno to dokładnie oszacować…) w Indiach żyło 1 mld 428 mln ludzi, co czyni je najludniejszym krajem świata. Ludzie ci w większości nie tylko żyją w biedzie, ale i w totalnym chaosie… Miasta są przeludnione, brakuje mieszkań, podstawowej infrastruktury, miejsc pracy – brakuje wszystkiego… Podróżowanie po Indiach, to odwiedzanie obskurnych i chaotycznych miast, bez jakiegokolwiek sensownego ładu. To fale rozkrzyczanych ludzi na ulicach i żebraków (także dzieci), którzy ciągle coś od nas chcą. To różnej maści pojazdy które ciągle trąbią bez sensu, (bo to ani nie przyśpiesza ruchu, ani nie ostrzega, bo i tak ciągle słychać trąbienie…), co doprowadza człowieka do szału!

Typowy ruch uliczny…
Typowy ruch uliczny…

Początkowo to wszystko może się wydawać zabawne, egzotyczne i na swój sposób atrakcyjne. Ale na dłuższą metę, strasznie męczy i momentami irytuje – zwłaszcza osoby, które na co dzień są poukładane i lubią porządek. Jeśli początkowo ogląda się wspomnianą biedę ludzi ze współczuciem, to po jakimś czasie, przychodzi uczucie frustracji i złości na to, że jak tak można żyć i dlaczego nikt z tym nic nie robi! Ta niepoukładana masa ludzi, śmieci i infrastruktury, to także ogromna degradacja środowiska! Powietrze gęste od pyłów i gazów… Zanieczyszczone rzeki – pełne bakterii… Toksyczne odpady, erozja gleby, niekontrolowana wycinka lasów pod rozwijający się przemysł itd. Chaos w komunikacji publicznej, chaos na bazarach i na ulicach. Chaos w miejscach kultu – w których człowiek szuka przecież wyciszenia… Egzotyczne (i pobieżne) wyobrażenie człowieka zachodu o spokoju, płynącym z medytacji, jogi, ajurwedy, zdrowego odżywiania, starożytnych nauk, mistyków itp., na miejscu zostaje zweryfikowane i zmienione o 180 stopni… Indie to praktycznie nic z tych fajnych rzeczy, jakie się z nimi kojarzą. Wręcz przeciwnie – większego obłędu w życiu nigdzie nie widziałem…

Zgiełk i morze ludzi…
Zgiełk i morze ludzi…

Święty brud…

Brud – słowo które w Indiach można odmieniać we wszystkich przypadkach… Rozumiem biedę, brak edukacji, problemy społeczno – ekonomiczne… Ale nawet w tym wszystkim, jakoś tak z natury i w zgodzie z nią, można być czystym i można żyć w miarę w uporządkowanym otoczeniu. Kąpią się Hindusi w tych swoich świętych rzekach. Odprawiają codzienne rytuały, obdarowując swoich bogów najróżniejszymi podarkami. Ubierają w kolorowe szaty, świętują wystawnie na ile tylko mogą.., a co z codzienną higieną i czystością otoczenia, na najbardziej podstawowym poziomie? Niezmieniona pościel w hotelach, to „pikuś” w stosunku do zagrzybiałych prysznicy, brudnych wanien, pajęczyn i wycierania tą samą szmatą podłogi, sztućców i talerzy…! Ale zdarzają się też zakrwawione pościele i zasrane płytki w łazience… W galeriach w stylu europejskim (na które stać tylko klasę średnią i bogatszych Indusów), czasem ciężko bez zatkania nosa wejść do toalety… Co z tych kolorowych ciuchów – zdobnych w świecące dodatki, jak nie potrafią po sobie posprzątać śmiecą gdzie popadnie!

Całkiem przyzwoicie podana masala chai
Całkiem przyzwoicie podana masala chai

Jest miejsce w Indiach, które jak w soczewce skupia cały ten kraj z jego sacrum i profanum. To Waranasi. Turysta z zachodu jedzie tam z wyobrażeniem zobaczenia bogactwa hinduskiej kultury, pełnej kolorowych wizerunków bogów, rytualnych ceremonii nad Gangesem i doświadczenia – jakiegoś takiego sacrum, jakby już sam – tu na ziemi, miał osiągnąć nirwanę (wyzwolenie z kręgu narodzin i śmierci - sansary). A na miejscu spaceruje się (po tym najświętszym mieście hinduizmu) brudnymi od śmieci i krowich placków ulicami, oczywiście pośród chaotycznego tłumu i nieznośnego hałasu. W hałasie i chaosie, ginie blisko 2000 świątyń, w których potencjalny pielgrzym, chciałby się wyciszyć. No i słynne ceremonie nad Gangesem… O ile poranne kąpiele, a szczególnie wieczorne układanie bogini Gangi do snu, robią wrażenie i przepełnione są jakąś duchowością.., to ghaty (miejsca palenia zwłok nad rzeką), są czymś kompletnie niewyobrażalnym dla człowieka zachodu. Bo jak można wytłumaczyć, że marzeniem końca życia, ma być spłonięcie na prowizorycznym stosie, obok innych stosów, gdzie dookoła walają się śmieci, prochy zmarłych mieszają się między sobą, ludzie po tym depczą, „święte krowy” jedzą kwiatowe dekoracje po zmarłych i po wszystkim węszą już nie takie święte psy…

Droga do raju po hindusku…
Droga do raju po hindusku…

Dodam, że aby zmarły osiągnął to pełnię, to trzeba jego prochy wrzucić do rzeki, w której to zaraz obok ci żyjący, też biorą oczyszczające z grzechu kąpiele… Mało tego.., jeszcze kilka lat temu, Gangesem pływały zwłoki noworodków i dzieci do lat 5, które to zgodnie z wykładnią tutejszej religii, są bez grzechu i nie można ich palić. No a przecież rodzice tych niewiniątek, też chcieli dla nich świętej ceremonii, więc wrzucano zwłoki maluchów do rzeki…

Smutna codzienność żyjących dzieci w Indiach…
Smutna codzienność żyjących dzieci w Indiach…

Indie – to niewyobrażalne dla człowieka zachodu chaos, brud, ubóstwo i zasady życia i śmierci. Zasady te, (wymyślane od wieków przez rządzących i religijnych guru) idealnie porządkują ten nieidealny świat. Choćby słynne kasty.., urodziłeś się biedny nie dlatego, że krajem rządzą nieudolni i rządni władzy i pieniędzy politycy i duchowni, tylko dlatego, że byłeś zły w poprzednim życiu i teraz musisz być dobry (czytaj: posłuszny, nadal biedny, niewychylający się), to wtedy w nowym życiu, masz szansę na lepszy byt… Ile problemów i rozterek życia codziennego, tylu w Indiach kolorowych bogów i świętych mężów, którzy ( jak będziesz im dobrze służył) zagwarantują ci lepsze życie. Szkoda tylko, że rzadko tą „świętą” poprawę widać dookoła…/p>

Na dworcu kolejowym w jednym z miast…
Na dworcu kolejowym w jednym z miast…

To wszystko i wiele więcej złego, czeka na Was w Indiach… Moje negatywne wyobrażenie na temat Indii i Indusów, w większości się potwierdziło. Nie oznacza to, że nie ma sensu jechać do tego kraju. Bo ma on jak pisałem we wstępnie „drugą stronę medalu”, o czym przeczytaliście we wpisie Indie – cuda egzotycznych kultur. Na pewno jednak, nie jest to kraj na pierwszą egzotyczną podróż… Radzę najpierw trochę pojeździć po świecie, zanim wybierzecie Indie. Nie jest też tak, że wszędzie jest tylko brud i czekają Was choroby i przykre doświadczenia… Osobiście jadłem i piłem na ulicy i nic mi nie było. Ludzie mimo tej biedy i brudu, są z reguły uśmiechnięci, życzliwi, ciekawi turystów i pomocni. Można znaleźć dobre i czyste restauracje oraz hotele. Potrzeba tylko cierpliwości, rozeznania i trochę większego budżetu (hotele). Jedno jest pewne… Podróż do Indii, to naprawdę egzotyczna przygoda!

Czysto, smacznie i na ostro – na hinduskim talerzu 😉
Czysto, smacznie i na ostro – na hinduskim talerzu 😉