facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Przez kilka miesięcy pracy w charakterze rezydenta i pilota lokalnych wycieczek, przejechałem z moimi turystami, setki kilometrów po Tureckiej Riwierze. Widziałem wiele pięknych miejsc, które to naturalnie pokazywałem moim podopiecznym. Wydawać by się mogło, że widziałem już wszystko, ale mi – przyzwyczajonemu do eksplorowania każdej wyspy, plaży, zatoczki, miasta, zamku, kościoła, itd. itp., zawsze jest mało ;). A że miałem trochę wolnego, świetnych kompanów z pracy do podróży, a i kilku gości z Polski też mnie odwiedziło, to nie można było pominąć okazji, do jeszcze głębszego poznania regionu, w którym pracowałem jako rezydent i pilot lokalnych wycieczek.

W drodze do Termessos
W drodze do Termessos

Termessos – najpiękniej położone starożytne miasto…

Pewnego razu mieliśmy pośród turystów rodzinę, która bardzo chciała zobaczyć Termessos – starożytne miasto położone w górach w okolicach Antalyi. Nie mieliśmy tego w programie wycieczek, ale Państwo byli bardzo zdeterminowani, więc zorganizowaliśmy im prywatną wyprawę. Byli zachwyceni… Kiedy kilka tygodni później sami się tam wybraliśmy, zrozumieliśmy powody ich zachwytu i determinacji… Bo właśnie na pierwszą wycieczkę autem, wybraliśmy z ekipą Termessos i znaną nam z transferów na lotnisko Antalyę. Razem z moimi koleżankami z biura i hotelowej animacji, ruszyliśmy na pierwsze w tym sezonie – nie zawodowe zwiedzanie Tureckiej Riwiery. Jak do tej pory w Turcji, widzieliśmy już kilka starożytnych miast: Perge, Efez, Hierapolis, czy Side. Jednak żadne z nich nie jest tak pięknie położone jak Teremessos… Mimo, iż nie jest ono tak dobrze zachowane, jak wcześniej wymienione, to jego położenie jest naprawdę imponujące! Zanim tam jednak dotarliśmy, to na parkingu, gdzie zostawia się auto, by dalej ruszyć pieszo pod górę, dziewczyny postanowiły skorzystać z toalety. Poszły więc do stojącego niedaleko budynku, który jak później mówiły, okazał się bardzo czysty jak na tureckie warunki i dzikie położenie. Po chwili z Martą, z którą zostałem przy samochodzie, usłyszeliśmy wrzaski i zobaczyliśmy wybiegające z toalety dziewczyny… Okazało się, że to przyjemne miejsce, upodobał sobie też ponoć czarny i długi wąż, który akurat zajął (a jakże) damską toaletę! Strażnik parku, który zapytał dziewczyny co się stało, po opisaniu przez nie spotkania z gadem, tylko się uśmiechnął i skwitował krótko: „national park” ;).

Termessos ukryte w górach.

Szliśmy trochę pod górę zacienioną ścieżką, mijając porozrzucane kamienie i pojedyncze ściany dawnych budynków. Trudno się tu doszukać tak charakterystycznych dla starożytnych miast budowli, jak świątynie, agory czy łaźnie. Ale całkiem dobrze zachowany teatr, rekompensuje wszystko… Tu dokładnie widać, jak pięknie położone jest Termessos. Dookoła wysokie góry, tworzące jakby naturalne bramy dla rozległych poniżej wąwozów. Ta naturalna bariera w połączeniu z dawniej istniejącymi murami obronnymi i doskonałą panoramą na okolice, dawała miastu świetne warunki do obrony przed najeźdźcami. Nie dziwi zatem fakt, że sam Aleksander Wielki, zrezygnował ze zdobycia miasta, podczas podboju Azji Mniejszej. Góry i wąwozy gęsto porośnięte są roślinnością, przez co dookoła jest bardzo zielono. Do tego brak innych miejscowości na horyzoncie, garstka zwiedzających i wszechobecna cisza robią niesamowity klimat… Mimo, iż w teatrze od setek lat nie ma już przedstawień, to można tu usiąść na kamiennych rzędach i godzinami oglądać tę przepiękną scenerię. Kiedy wracaliśmy w dół inną drogą, co jakiś czas mijaliśmy ciekawe komory grobowe wykute w skałach. Wyglądają one jak domy dla zmarłych i są charakterystyczne dla starożytnych miast z tego regionu. Dziewczynom stromą ścieżkę do i z miasta, dodatkowo utrudniało ciągłe rozglądanie się, czy aby wąż z toalety, przypadkiem nie ruszył za nimi… ;).

Panorama na Kaleici w Antalyi.

Zabytkowa Kaleiçi, Arbuzowy Wodospad i zachód słońca nad górami – czyli atrakcje Antalyi

Kiedy patrzy się z góry na panoramę Antalyi, albo przejeżdża się przez samo miasto, to widać tylko setki bloków przemieszanych ze sklepami i centrami handlowymi. Ale kiedy dotrzecie do Kaleiçi (Starego Miasta), klimat zmienia się o 180 stopni. Aż trudno uwierzyć, że w tym mieście z betonu, jest tak piękna starówka – wyjęta zupełnie jakby z jakiegoś wyspiarskiego miasteczka. Domy z kamienia i piaskowca, z drewnianymi drzwiami i balkonami. Mnóstwo kolorowych kwiatów, palmy i inne egzotyczne rośliny. Miło nam się tu spacerowało, choć nie było to łatwe, przy ponad 40 stopniowym upale… Ale pomagały świeżo wyciskane pomarańczowe soki i różnego rodzaju smakowe proszki, rozpuszczane w zimnej wodzie, którymi częstowali nas sklepikarze. W końcu wszyscy jesteśmy związani z turystyczną branżą i należy sobie wzajemnie pomagać :). W porcie patrzyliśmy z góry na pływające wśród skalistego wybrzeża statki i kąpiących się w błękitnej wodzie turystów. I znów dopadła nas myśl, że chyba jesteśmy w innym mieście niż Antalya. Panorama starego miasta i portu przypominała nam raczej jakieś chorwackie miasteczko, ale jakby nie było, to tylko plus dla pełnej bloków Antalyi. Po obu stronach wspomnianego portu, położone są ładnie utrzymane parki, które dają wytchnienie od mocno grzejącego słońca. Dobrze też chłodzą tureckie lody maraş (wymawia się „marasz”). Robione z koziego mleka, z dodatkiem mączki z korzenia dzikiego kwiatu orchidei, nie topią się tak szybko i mają gumowatą strukturę. Dzięki czemu ich sprzedawcy robią z nimi różne sztuczki, zanim podadzą je Wam do zjedzenia. Dziewczyny miały tu okazję popróbować swoich sił w wyciągnięciu całej kuli takich lodów, co łatwe nie jest :). Będąc w Turcji koniecznie musicie ich spróbować! Do wyboru najczęściej są waniliowe, czekoladowe i pistacjowe.

Mury obronne Antalyi

Z parków i portu rozpościera się piękna panorama na Góry Taurus po drugiej stronie zatoki. Zachód słońca nad nimi jest jednym z piękniejszych w tej części wybrzeża. Przed powrotem do samochodu, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia ponad czerwonymi dachami starówki, z widokiem na charakterystyczny – Żłobkowany Minaret, który jest symbolem miasta. Dzień natomiast zakończyliśmy wizytą nad Wodospadem Düden (Karpuzkaldiran Şelalesi – czyli Wodospad Arbuzowy) – 60 metrową kaskadą wpadającą bezpośrednio do morza! Woda z impetem spada w dół, a unosząca się mgiełka często tworzy tęczę w połączeniu z promieniami słońca. Blisko wodospadu jest lotnisko i co chwilę widać lądujące lub startujące samoloty. Kiedy więc następnym razem będziecie lądować w Antalyi, zwrócicie uwagę, czy pod Wami nie widać kaskady spadającej bezpośrednio do morza…

 Wycieczkowy Team przy Arbuzowym Wodospadzie:)
Wycieczkowy Team przy Arbuzowym Wodospadzie :)