facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Maroko jest jednym z moich ulubionych krajów arabskich. Natomiast Marrakesz znajduje się na liście najbardziej niezwykłych miast, jakie do tej pory widziałem. W zasięgu nieco ponad 4 godzin lotu z Polski, leży miasto naprawdę orientalne – zupełnie inne od tego, co możemy spotkać w Europie. Położone na szlaku dawnych karawan, stanowi niezwykły tygiel kultury arabskiej i ludów z Czarnej Afryki. Do tej mieszanki kulturowej, należy dołożyć klimat zakupowych ulic marakeskiej mediny, bogactwo islamskiej sztuki tutejszych pałaców i meczetów, ezoteryczny gwar wieczornego Placu Dżemaa el Fna, czy mnogość ogrodów, dających wytchnienie od natłoku tych wszystkich atrakcji…Miasto odwiedzałem kilkakrotnie i za każdym razem byłem nim oczarowany...

Uliczny gwar…
Uliczny gwar…

Marrakesz najlepiej zwiedzać od października do maja, kiedy jest odpowiednia pogoda. Latem temperatury często przekraczają 50 stopni, a gorące pustynne powietrze utrudnia oddychanie… Jadąc szerokimi alejami przez część miasta wybudowaną przez Francuzów, miasto może szczególnie się nie wyróżnia. Rzuca się natomiast w oczy, dominujący tu czerwony kolor domów. Ale po przekroczeniu murów mediny, wkraczamy w inny świat… Tłocząc się w ciasnych uliczkach pomiędzy trąbiącymi taksówkami i półciężarówkami, zaprzęgami osłów, ludźmi pchającymi wózki z różnościami i motorkami, które mało co na ciebie nie wjadą, nie można się dziwić Francuzom, że w czasach protektoratu nad Marokiem, wybudowali sobie „swoje miasto” poza mediną… Ale właśnie największe atrakcje Marrakeszu znajdują się w jej obrębie. Pierwszą z nich jest 16 kilometrowy pas murów, otaczający stare miasto. Dobrze jest pospacerować wzdłuż murów z wieżyczkami i bramami, przyglądając się ciekawemu obliczu miasta. Jeszcze lepiej jest przejechać się wzdłuż nich bryczką, bo taki spacer będzie na pewno męczący. Jaką opcję byście nie wybrali, późne popołudnie, to dobra pora, kiedy zachodzące słońce nadaje murom mediny pięknego koloru…

Pachnące przyprawami bazary

Kolejną i jedną z największych atrakcji Marrakeszu jest… zgubienie się w zakupowych uliczkach mediny ;). Zgubienie dosłownie, bo bez lokalnego przewodnika nie sposób jest się tu rozeznać i w pewnym momencie na pewno stracicie orientację. Ale właśnie takie błądzenie pomiędzy sukami z wyrobami z jedwabiu, dywanami, suszonymi owocami, przyprawami i tradycyjnymi medykamentami, czy mosiężnymi lampkami i naczyniami, ma swój niesamowity urok. Zewsząd słychać nawoływanie do zakupów, trzykołowe motorki wjeżdżają w tak wąskie uliczki, że nie wierzycie własnym oczom, dookoła kolorowe stroje Berberyjek i tradycyjne dżelaby Arabów, hałas, kulturowy tygiel i zapach przypraw w powietrzu… Jeśli uda Wam się jeszcze trafić do suków rzemieślników, pracujących nad babouches (tradycyjnymi – szpiczastymi kapciami), lub wystukujących wzory na metalowych naczyniach – to wrażenia gwarantowane… Pomimo, że łatwo jest się tu zgubić, to finalnie i tak kiedyś ;) wyjdziecie pewnie na Plac Dżemna el Fna lub w oddali zobaczycie wieżę Meczetu Kutubijja. Minaret ten jest świetnym punktem orientacyjnym w mieście. Sam w sobie jest też architektonicznym „dziełem sztuki”. Zbudowany za czasów panowania Almohadów, stał się wzorem dla wielu wież meczetów w Maroku i nie tylko.

Meczet Kutubijja.

Kontynuując wątek sztuki Islamu, poza meczetem Kutubijja warto w Marrakeszu odwiedzić jeszcze kilka miejsc. Pierwszym z nich jest Medresa Ben Jusufa. Ta jedna z najstarszych szkół koranicznych w Maroku, to arcydzieło mauretańskiej architektury, ze słonecznym dziedzińcem i sadzawką do rytualnego oczyszczenia. Dookoła misterne dekoracje z kafli i stiuku. Sala modłów z bogato zdobionym portalem i cedrowym sklepieniem, pokryta jest delikatną sztukaterią. Ze znajdujących się tu 150 pokoi, tylko część ma okna na ten wspaniały dziedziniec. Te pokoje były zarezerwowane dla najlepszych uczniów. Patrząc na te tajemnicze okna, aż samemu chce się wziąć Koran do ręki, lub jakąkolwiek inną książkę i oddać kontemplacji nauki. Z całości tej uniwersyteckiej sztuki, emanuje niezwykła siła i spokój… Kolejne spotkania ze sztuką mauretańską, to wizyta w licznych pałacach sułtanów. Jednym z nich jest El Bahia. Spacerując przez pomieszczenia haremu poszczególnych żon wezyra, patia i ogrody, można sobie wyobrazić codzienne życie mieszkających tu ludzi. Choć w środku niewiele zostało z wyposażenia, to bogata ornamentyka – zwłaszcza cedrowych sklepień i malowanych drzwi, robi niezłe wrażenie. Na koniec tej listy Grobowce Saadytów. Może nie robią takiego wrażenia jak wcześniej wspomniane miejsca, to jednak sala z grobami Ahmenda al Mansura i jego synów, zasługuje na wizytę w tym miejscu.

Medresa Ben Jusufa
Medresa Ben Jusufa

Za to miejscem, obok którego na pewno nie przejdziecie obojętnie, jest wspomniany już kilkakrotnie Plac Dżemaa el Fna. Ten centralny plac miasta, w którym zbiegają się uliczki medyny, to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Aby jednak poczuć jego prawdziwy charakter, należy zaczekać do wieczora. Wtedy obok straganów z jedzeniem i orzeźwiającymi sokami pomarańczowymi, rozkładają się fakirzy, muzycy, tancerze, zaklinacze węży, połykacze ognia i szkła, opowiadacze historii, czy tresowane zwierzęta. Oferowana jest także szeroka gama usług, takich jak wyrywanie zębów, tradycyjna medycyna, wróżbiarstwo i astrologia, tatuaże henną. Mieszanina języków i dialektów zarówno z całego Maroka, jak i z Europy, i ten niezwykły spektakl rozgrywający się na każdym kroku, robi niesamowite wrażenie! Ponoć właśnie Plac Dżemaa el Fna był powodem stworzenia przez UNESCO nowej – niematerialnej listy dziedzictwa narodowego, na której umieszcza się zwyczaje ludowe, przekaz ustny, wiedzę i umiejętności oraz związane z nimi przedmioty i przestrzeń kulturową, które są częścią dziedzictwa danej grupy czy narodu. Niestety miejsce to z uwagi na duże skupisko turystów, przyciąga też naciągaczy i pseudo artystów, oferujących marną sztukę lub bezsensowne atrakcje, jak małpy w pampersach czy sępy na łańcuchu... Każdy chce na czymś zarobić, nie zwracając uwagi na jakość swojego przedstawienia, czy trud zadany zwierzętom. Mimo to pobyt tu, to jedno z tych przeżyć, jakie zostają nam na długo w pamięci.

Wieczór na Placu Dżemaa el Fna
Wieczór na Placu Dżemaa el Fna

Po trudach zwiedzania w palącym słońcu i natłoku atrakcji, można odetchnąć w jednym z licznych marakeskich ogrodów. Oliwno – palmowe Ogrody Menara, czy mające botaniczny charakter Ogrody Majorelle, dają wytchnienie od zatłoczonych i głośnych ulic miasta. W tych drugich można obejrzeć ekspozycję kaktusów z całego świata, rosną też agawy, opuncje oraz jest galeria plakatów „Love” słynnego francuskiego projektanta Yves’a Saint Laurenta, który był współwłaścicielem ogrodów i którego prochy po śmierci tu rozsypano. A gdybyście chcieli przeżyć tu coś jeszcze, to zaraz po wyjściu z Ogrodów Majorelle można kupić sobie lot balonem nad Marrakeszem! Wrażenia pewnie ekstra – także z uwagi na pobliskie Góry Atlasu Wysokiego. Niestety nie miałem okazji spróbować. Pomimo tłumów turystów, bałaganu, brudu i wielkiego chaosu mediny, miasto zawsze pozostawia we mnie miłe wspomnienia. Zresztą urok Marrakeszu polega między innymi na panującym tu pozornym bałaganie, który w połączeniu z różnorodną kulturą mieszkańców i pięknem tutejszej architektury, zapada na długo w pamięci. Jeżdżąc po Europie pomimo swoistej atrakcyjności miast, w każdym dostrzeżemy podobieństwa i elementy naszej kultury. Będąc w Marrakeszu, trafiamy do innego świata, a świat ten jest w zasięgu zaledwie kilku godzin lotu. Kilka już wizyt w tym mieście jeszcze nie wyczerpało listy atrakcji do zobaczenia i doświadczeń do przeżycia. Z pewnością tu jeszcze wrócę, a Wam polecam zobaczać Marrakesz choć raz w życiu.

GARŚĆ PORAD:

  • Aby dodatkowo poczuć klimat miasta warto przenocować w riadzie – czyli dawnym domu kupieckim, w prosto urządzonych pokojach, o tradycyjnym wystroju. Podobne wrażenia dają też luksusowe riady, których ceny często przekraczają stawki renomowanych hoteli. W mieście jest też sporo lokalnych – gustownie urządzonych restauracji, z tradycyjną kuchnią.
  • Przeloty z Polski regularnymi liniami są raczej drogie. Okazji można poszukać z Niemiec liniami easyJet. Ponadto w zależności od sezonu i popularności Maroka, czasem zdarzają się promocje na czarterach dużych polskich biur podróży.
  • Jeżeli odwiedzacie Marrakesz jadąc z Agadiru, to bilet autobusem w jedną stronę kosztuje ok. 10 euro. A jeśli będzie to zorganizowana wycieczka z hotelu w Agadirze, to wybierzcie program 2-dniowy, z noclegiem w Marrakeszu lub przynajmniej taki, aby miał w programie wieczór na Placu Dżemaa el Fna, kiedy wrażenia są tam najlepsze. Niektóre programy mają też tzw. arabskie noce w nowo wybudowanym pałacu pod miastem – Chez Ali, z kolacją w orientalnym klimacie, ludowymi śpiewami, pokazami ujeżdżania koni oraz innymi atrakcjami. Całkiem fajne.
  • Suki Marrakeszu, to świetne miejsce na zakupy interesujących pamiątek i towarów użytkowych. Ale trzeba się wcześniej rozeznać w cenach, jak i przebić przez gąszcz tandety i podróbek. Uwaga na podróbki lokalnych produktów, jak choćby popularny olej arganowy. Tu cena zawsze idzie w parze z jakością…
  • Robiąc zdjęcia ludziom, lepiej wcześniej zapytać o pozwolenie. Niektórzy nie lubią zdjęć, bo wierzą w rzucanie przez aparat złego uroku… i później są kłótnie, wyrywanie aparatu, itp. Inni, wręcz przeciwnie, uwielbiają zdjęcia i sami do nich zachęcają, ale nie za darmo… Z tymi drugimi od razu lepiej ustalić cenę i nie wierzyć, że będzie „za free”…
Wytchnienie w ogrodach Majorelle…
Wytchnienie w ogrodach Majorelle…