facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Siedziałem na balkonie w hotelu, jedząc na śniadanie pyszne kanapki. Choć pode mną była ruchliwa i hałaśliwa ulica, to miło było popatrzeć na duże rozlewisko wód, gdzie łączą się rzeki Mekong i Tonle Sap. Choć nie kosztowało mnie to dużo, to spałem w jednej z najdroższych części stolicy Kambodży, gdzie wzdłuż promenady nad rzeką jest sporo hoteli, restauracji, barów i gdzie lokalni i turyści chętnie spacerują wzdłuż rzeki. Pewnie bym sobie nie pozwoli na taką „ekstrawagancję”, gdyby nie pierwsza noc w Phnom Penh… Tak kiepskiego hotelu (choć nie najtańszego), jeszcze nie miałem od początku mojej miesięcznej podróży po Azji! Nawet pisać się nie chce, bo wolałbym o tym zapomnieć… Po ciężkiej nocy z komarami, żółtą pościelą, stęchlizną w łazience, kupą kurzu i pajęczyn, straciłem pół dnia na szukanie nowego noclegu, a drugie pół „leczyłem” zszargane nerwy… W nowym hotelu Cozyna nad rzeką, czyściutko, przemiła obsługa, brakowało chyba tylko basenu. Spędziłem tu miło czas, za dnia zwiedzając miasto, a w nocy odpoczywając w tym przyjemnym miejscu.

Klimat ulicy...

Stolica Kambodży przypomina mi trochę naszą stołeczną Warszawę. Kilka szerokich ulic, kilka wysokich wieżowców, Pałac Królewski jak nasz Zamek Królewski, miasto też położone nad rzeką, głośno i korki. Liczba mieszkańców także zbliżona. Miasto jest „kompaktowe” i większość atrakcji jest w zasięgu spaceru. Można więc tu wpaść na chwilę, zobaczyć Królewski Pałac i muzeum Toul Sleng, można też zostać dłużej i dokładniej przyjrzeć się stolicy Kambodży. Pierwszego dnia spacerowałem po mieście, odwiedzając kilka z tutejszych bazarów. Podobnie jak w Siem Reap, także i tu, można zrobić udane zakupy. Niektóre z nich jak Old Market (Stary Bazar) wyglądają naprawdę swojsko. Czyli mięso, ryby, owoce morza, węże, smażone/grilowane żaby i pająki, owoce, warzywa – wszystko na brudnej ziemi, dookoła stosy śmieci, latają muchy, śmierdzi, gwar, i tak toczy się codzienny handel…

Reprezentacyjne place

O ile spacerowanie promenadą nad rzeką to przyjemność, to przemieszczanie się między ulicami jest problematyczne. Ruch jest duży, zasad właściwie nie ma (podobnie jak w innych miastach Kambodży), a pojęcie pieszego na pasach/drodze praktycznie nie istnieje… Jak się po prostu nie wejdzie na drogę pełną skuterów, tuk tuków i aut, to nikt cię nie wpuści. W takim tłoku i hałasie doszedłem do muzeum Toul Sleng (S-21). Tutaj człowiek przenosi się w kompletnie inną rzeczywistość, a wyciszenie i zaduma przychodzą od razu same… Ale terror, jakiego doświadczyli ludzie w tej szkole zamienionej na więzienie, tak jak i cała historia okrutnego reżimu Czerwonych Khmerów, to temat na inną – przerażającą opowieść… Podobnie leżące kilka kilometrów od stolicy Pola Śmierci…

Pamiątka nieludzkiej historii...

Wspomniany wcześniej Pałac Królewski, to jedna z największych atrakcji miasta. Położony na terenie dużego i ładnego ogrodu, pięknie prezentuje się zarówno z zewnątrz, jak i w środku – za murami. W skład kompleksu wchodzi kilka budynków, m.in. Rezydencja Królewska, Sala Tronowa, czy Srebrna Pagoda. Do tego liczne większe i mniejsze pawilony. Ładna – egzotyczna architektura, mnóstwo kwiatów i krzewów, naprawdę przyjemne miejsce. W Srebrnej Pagodzie, można zobaczyć najcenniejsze skarby, jakie znajdują się w posiadaniu miasta: m.in. 96 kilogramowa – złota figura Buddy, zdobiona 2086 diamentami, Szmaragdowy Budda z okresu świetności Angkoru, liczne mniejsze złote i srebrne eksponaty (królewskie lektyki, figurki Buddy, naczynia itp.). Sama pagoda swoją nazwę zawdzięcza ponad 5000 srebrnych płytek (1kg każda), którymi wyłożona jest jedna z sal. Łącznie z innymi srebrnymi wyrobami daje to z 6 ton srebra! Warto przyjść późnym popołudniem na duży teren przed mury pałacu i popatrzeć na spotykających się tu licznie mieszkańców.

Piękno tutejszych pałaców

Inne ciekawe miejsca w mieście, to tereny zielone przy Pomniku Niepodległości i wzgórzu świątynnym Wat Phnom oraz Muzeum Narodowe. Warto też wieczorem pospacerować po mieście i przyjrzeć się bogatemu – nocnemu życiu. Nad rzeką ulokowane są liczne bary i restauracje, które miło odwiedzić o każdej porze dnia i nocy.

Phnom Penh z Królewskim Pałacem i miejscami okrutnego reżimu Czerwonych Khmerów, to obok Angkoru jedno z najciekawszych miejsc w Kambodży. Mimo to wyjeżdżałem z miasta z pewnym niedosytem. Może byłem za krótko, może pierwsza noc popsuła mi ogólne wrażenie, trudno to ocenić. Zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”. Może kiedyś będzie mi dane tu wrócić i na nowo przyjrzeć się miastu.