facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Czy słyszeliście kiedyś o Kokkino Nero? Ja po raz pierwszy usłyszałem tę nazwę jakieś 10 lat temu, kiedy starsza Pani zapytała mnie w moim pierwszym biurze podróży o ofertę, do tego rzekomo popularnego i wspaniałego kurortu w Grecji. Wtedy nie przypuszczałem, że w tej maleńkiej wiosce przyjdzie mi spędzić sporo czasu, pracując dla turystów. I kiedy tu przybyłem uświadomiłem sobie, że raczej sam nie wybrałbym tego miejsca na swoje wakacje. Ale okazało się, że wspomniana Pani miała rację, bo Kokkino Nero od lat jest bardzo popularnym miejscem na wyjazdy dla polskich turystów, którzy namiętnie po kilkanaście razy przyjeżdżają tu autokarami. Długo przyglądałem się temu zjawisku, bo nie mogłem pojąć fenomenu tego miejsca, które dla mnie nie przedstawiało jakiejś szczególnej wartości… Aż uświadomiłem sobie to, co sam ciągle powtarzam swoim turystom. Zanim jednak do tego dojdziemy, zapoznajcie się ze specyfiką tego greckiego mini – kurortu, bo bez jej znajomości, mówiąc delikatnie, możecie być rozczarowani, kiedy tu przybędziecie. Zapomnijcie o wakacjach w Egipcie, Turcji ,czy Hiszpanii. Takiej turystyki, jak w Kokkino Nero, to większość z Was nie doświadczyła! :)

SPECYFIKA WIOSKI

Kokkino Nero to niewielka miejscowość, malowniczo położona nad morzem u stóp Gór Ossa. To jej atut. Ale żeby z tego powodu spędzać w autokarze prawie 30 godzin, by przyjechać tu z Polski? Plaża jest kamienista, nieszczególna. Miejscami w drugiej części miejscowości (za cyplem) jest bardziej piaszczysta. Przy morzu jest niewielka promenada z kilkoma tawernami, sklepem i dyskoteką. Przy głównej drodze dodatkowo dwie piekarnie, dwa sklepy spożywcze, dwóch rzeźników, sklepik z pamiątkami i właściwie to wszystko. Nie ma poczty, apteki, banku (szczęśliwie od niedawana jest bankomat), poza sezonem brak publicznego transportu (jeden lokalny taksówkarz), generalnie wygód, jak w innych kurortach, tu nie uraczycie. Niewątpliwie dla wielu jest to atut, można się wyciszyć (zwłaszcza poza sezonem), zapomnieć o problemach, zaczytać się w ulubionych książkach, chłonąć spokojną rzeczywistość… Ale inni mogą nie poczuć tego klimatu i jak powiedział mi kiedyś turysta: „gdybym chciał stodołę na wsi, to nie wyjeżdżałbym z Polski”…:) Dodatkowym atutem na pewno jest wszechobecna zieleń, która przy obecności gór niweluje nieprzyjemne letnie upały. No i te słynne – lecznicze wody…

Wodospad Kalypso
Wodospad Kalypso

ZAKWATEROWANIE

Zakwaterowanie to z reguły największe zaskoczenie dla turysty, który przybywa na swoje wakacje do Kokkino Nero. Zwłaszcza jeśli nie ma świadomości, gdzie jedzie i traktuje te wakacje jako kolejny wyjazd do hotelu np. w Turcji, na Krecie albo w Tunezji. A tu na „dzień dobry” nie ma recepcji, tylko klucz czeka w drzwiach i nie bardzo jest z kim porozmawiać o ewentualnych problemach. Nikt nie sprząta pokoi, trzeba to zrobić samemu. Nikt nie pościeli łóżka, nie ma ręczników, papieru toaletowego, w łazience brak kabiny prysznicowej, tylko bateria w ścianie i woda lejąca się po całym pomieszczeniu z toaletą. Jak nie świeci słońce, to woda jest zimna (solary) i zapomnijcie o przyjemniej kąpieli. Tutaj jest się gościem w greckim domu na wsi i mieszka się jak Grecy. A ci też lubią nocną ciszę i często trzeba chodzić spać wcześnie, nie hałasować i dbać o apartamenty, które są dorobkiem życia danego właściciela. Pół biedy, jeśli studio jest nowe i zadbane. Najczęściej jednak to prosto urządzone pokoje, gdzie w przypadku niektórych, wyposażenie dawno już powinno być wymienione… Ale jest łóżko, aneks kuchenny wyposażony w podstawowy sprzęt, z reguły jest czysto, więc większości turystów powinno to wystarczyć.

Jest jednak kilka wyjątków. Niektórzy mieszkańcy inwestują, rozwijają się i nadążają za rozwojem turystycznym swojej miejscowości. A idealnym tego przykładem jest Marcos – właściciel ośrodka Xenonas. Wyjątkowy przykład Greka, który idealnie łączy europejski standard obsługi, z lokalnym kolorytem i kulturą odwiedzanego miejsca. Do tego prywatnie jest niezwykle życzliwą osobą, który razem ze swoją żoną rozpieszczają swoich gości świetną – domową kuchnią, lokalnymi wycieczkami i różnego rodzaju atrakcjami. Polecam pod każdym względem!

JEDZENIE

Turyści przybywający do Kokkino Nero właściwie nie mają możliwości zakupienia wcześniej opcji wyżywienia. Jest jeden hotel, który prowadzi coś na kształt opcji all inclusive, ale w tym miejscu nie ma to sensu. W tej małej miejscowości jest kilka tawern, w których można spróbować prostej i smacznej kuchni greckiej. Fetę, mussakę, souvlaki… większość z Was już próbowała. Ale czy jedliście fetę zasmażaną z miodem, albo grilowaną na ostro z papryczkami? Są świeże ryby, kalmary, jagnięcina i inne. W ciągu dnia jeżdżą kilka razy dziennie lokalni rolnicy, sprzedając sezonowe warzywa i owoce: truskawki, czereśnie, melony, arbuzy, brzoskwinie. Te owoce z kilkoma łyżkami greckiego jogurtu, polane tutejszym miodem, to świetna propozycja na zdrowe śniadanie lub deser. W tawernach menu jest w języku polskim, obsługa sezonowo to także Polacy, a i sami Grecy znają podstawowe słowa w naszym języku. Z wyborem jedzenia nie będzie więc problemu.

Początek uczty u Marcosa :)
Początek uczty u Marcosa :)

OKOLICA

Kokkino Nero („Czerwona Woda”) słynie przede wszystkim z lokalnych wód mineralnych o dużej zawartości żelaza. W górnej części miejscowości znajdują się baseny, przez które przepływa ta woda. Powyżej nich jest dodatkowy basen/wanna, w której można wysmarować się błotem, wziąć prysznic, a potem posiedzieć chwilę w zimnej wodzie. Obok znajdują się ujścia wody pitnej, a wszystko to za darmo dla spragnionego kuracji turysty. Woda ma właściwości lecznicze, działa na różnego rodzaju bóle i ponoć upiększa skórę… Kawałek za miejscowością znajduje się naturalny strumień z taką samą wodą z czymś, co nazywane jest „okiem Zeusa”. To naturalna studzienka/bania w kamieniu, do której można wejść i zażyć tych samych kąpieli, co w wiosce. Przy obwodnicy, która okrąża wioskę, kawałek od drogi (niebieska tabliczka), znajduje się zabytkowy most bizantyjski. Wiekowo owszem atrakcja, wizualnie jednak nic szczególnego. O ile plaża w Kokkino Nero jest kamienista, to w bliskiej odległości znajdują się dwie ładniejsze: Platia Amos – żwirowa w ładnej zatoce i Koutsoupia – piaszczysta, jedna z najładniejszych w tej okolicy. Na obu są tawerny, gdzie można zjeść coś smacznego, w Koutsoupii dodatkowo boiska do siatkówki plażowej.

Klimat zatokowego wybrzeża
Klimat zatokowego wybrzeża

Górska okolica zachęca do spacerów. Niestety Grecy z natury są leniwi i za górskimi wędrówkami nie przepadają. Przekłada się to na słabe oznaczenie szlaków i utrzymanie ścieżek. Czerwony szlak, który biegnie przez Masyw Ossy, zaprowadzi Was do Wodospadu Kalypso. Trasa ma 4 km ruszając z obwodnicy Kokkino Nero za czerwonymi znakami lub 9 km idąc przez miejscowość Karitsa. Wejscie na Kissavos – kulminację masywu (1978 m n.p.m.), wymaga wynajęcia auta lub taksówki i podjechania bliżej, bo szlakiem z Kokkino Nero jest znacznie ponad 20 km w jedną stronę. Fajną opcją jest wynajem roweru (na miejscu proste rowery z marketu, ale da się…) i wybranie się na wycieczkę wzdłuż wybrzeża w stronę Veliki (12 km) i dalej do małego portu w Agiokampos (10 km). Widokowa droga nad morzem prowadzi miejscami ładnymi klifami (okolice Paliourii), wznoszącymi się prawie 100 m nad samym morzem. Jeśli macie dobrą kondycję, polecam wypad z Veliki do Melivii (wymagający 10 km podjazd) i przejażdżki szutrowymi drogami pośród pól kasztanów, gajów oliwnych i owocowych sadów na całej długości masywu. Drogi nie są oznaczone, ale dość dobrze utwardzone, widoki ładne, a zabawa na zjazdach przednia… :) W rejonie tym znajduje się sporo urokliwych kościółków, rozsianych w górach. Najczęściej są to ruiny, ale można też znaleźć takie perełki:

Ukryty w górach kościółek
Ukryty w górach kościółek

Czy opisane wyżej atrakcje (choć urokliwe i ciekawe) są tym magnesem, który przyciąga do Kokkino tysiące Polaków każdego roku? W Grecji jest wiele innych równie ładnych i też zdecydowanie lepszych miejsc, do których mogliby pojechać. Co zatem powoduje, że wielu decyduje się jechać tyle godzin autokarem, by przybyć tu na swoje 5-te, 10-te, a nawet 21-wsze (rekordzista z którym rozmawiałem!) wakacje? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… ;) Poza sezonem do Kokkino Nero można przyjechać autokarem za kilkaset złotych. Czasem nawet i oferty samolotowe tyle samo kosztują. Wielu Polaków, którzy spędzali do tej pory swoje wakacje w prostych kwaterach nad morzem i rzadko mieli pogodę (jak to nad Bałtykiem), mają możliwość wypocząć za te same pieniądze, albo i taniej, nad ciepłym Morzem Egejskim, w otoczeniu zielonych gór. Do tego swojski – wszechobecny polski klimat, pozwala im poczuć się jak u siebie. Kokkino Nero to taka bieszczadzka wioska albo działka za miastem, tyle że w Grecji i nad morzem. Moja znajoma mówi, że Kokkino Nero to stan umysłu. Inni, że to choroba zwana „kokkinonerozą” – raz przyjedziesz i musisz tu wracać :)

Ja na tę chorobę nie zapadłem. Ale pobyt tutaj uświadomił mi samemu to, co ciągle powtarzam swoim turystom: że sukces ich wakacji nie zależy od wykupionej wycieczki, rezydenta, miejsca, czy pogody, tylko od nich samych – od ich właściwego podejścia do „tu i teraz”… Tak też powstał mój „Idealny dzień” w Kokkino Nero, który jest jedną z wielu możliwości, w jaki sposób możecie spędzić tutaj swój czas:

…budzę się kilka minut po piątej i wychodzę nad morze… Na promenadzie właściwie pusto, a fale delikatnie rozbijają się o kamienistą plażę. Na horyzoncie widać powoli wschodzące od strony Turcji słońce. Przy tej ognistej kuli, robię sobie delikatne rozciąganie, by przygotować ciało i umysł na kolejny dzień wrażeń. Wracam do domu i zjadam pyszną miseczkę owoców z jogurtem, polaną tutejszym miodem. Plecak, woda i kawałek słodkiej baklawy z lokalnej piekarni i ruszam na wodospad Kalypso. Z każdym metrem widzę coraz ładniejszą panoramę na zatokowe wybrzeże. Wchodzę pośród lasu, pól kasztanowych, zatrzymując się czasem na pojedynczych skałach i kontemplując widoki. Dochodząc do wodospadu jestem sam, bo dla większości jest jeszcze zbyt wcześnie na wędrówkę. Dwie kaskady spadając z wysokości 70 m tworzą oczka wodne i w jednych z nich za chwilę zażywam orzeźwiającej kąpieli. Szum spadającej wody, cykady, natura i ja… Wracając do Kokkino zasiadam w tawernie nad morzem, zamawiając zasłużoną po wędrówce moussakę. Po południu chwila na sjestę i zaczytanie się greckiej mitologii. Potem wsiadam na rower i jadę w stronę Paliourii, żeby popatrzeć na morze z moich ulubionych klifów. W drodze powrotnej zatrzymuję się w Koutsoupii, na kąpiele i chwilę relaksu na najlepszej w okolicy plaży. Muzyka w stylu deep house/chillout w barze Mare, jest dodatkowym atutem. Wieczorem znów zasiadam w tawernie, by tym razem uraczyć podniebienie greckimi serami i sałatką…

Widokowa Dolina Tembi…
Widokowa Dolina Tembi…

GARŚĆ PORAD:

  • W Kokkino Nero nie ma wypożyczalni samochodów, ale biura na miejscu mogą sprowadzić auto. Cena za 1 dzień ok 55 euro. W okresie lipiec – sierpień kursuje kilka razy dziennie autobus na trasie: Stomio – Kokkino Nero – Velika – Aghia – Larisa.
  • Warto podjechać do Stomio na długą – piaszczystą plażę. Można to zrobić wspomnianym autobusem lub taxi. A najlepiej rowerem (jadąc dodatkowo przez Karitsę i klasztor św. Dymitra – opcja dla wytrwałych ;) )
  • Warto także wejść na Kissavos. W tym celu należy wynająć auto (lub taxi) i podjechać na Kissavos Shelter, skąd niewymagające wejście (około 1 – 1,5h) wyprowadzi Was na szczyt z piękną panoramą na okolicę. Mając auto, wejście to można połączyć z wizytą w Dolinie Tembi. W obu przypadkach czekają na Was piękne – górskie panoramy…