facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Myślisz Grecja – mówisz: oliwki, sery, taniec zorba, mitologia, wyspy, plaże, urok małych miasteczek i górskich miejscowości. A większe miasta? Oczywiście Ateny z klasyczną architekturą, Saloniki jako drugie największe miasto w Grecji, czy Korynt ze słynnym kanałem. Coś więcej? Czy nie zastanawialiście się kiedyś nad tym, że większość ludzi (nawet jeśli nie była w Grecji) jest w stanie zachwycić się klimatem urokliwych greckich wiosek i miasteczek, a niewiele może powiedzieć na temat tutejszych metropolii? Podobnie jest z porównaniem do innych miast Europy. Każdy zdecydowanie lepiej kojarzy klimat Paryża, Wiednia, Barcelony czy Pragi, a poza wskazaniem na Akropol w Atenach, niewiele więcej powie o greckich miastach. Z czego to może wynikać? Przecież Ateny to najstarsza stolica Europy i kolebka demokracji, a Saloniki były jednym z najważniejszych miast świata bizantyjskiego na szlaku Via Egnatia, łączącego Rzym i Bizancjum. Jaki charakter zatem mają te miasta? Przyprzyjmy im się więc podczas zwykłego spaceru.

ATENY

…Ciepły majowy poranek… Wchodzę schodami na wzgórze Akropolu i serca zaczyna mi szybciej bić… Oto za chwilę przede mną Partenon! Blisko 2500 lat europejskiej kultury, architektoniczna perełka, natchnienie artystów i miejsce, o którym każdy uczył się na lekcjach historii i języka polskiego. Stojąc tu człowiek ma wrażenie, że jest elementem historii świata… Ale nie każdemu towarzyszą takie odczucia. Dla niektórych to tylko sterta kamieni, które razem z pozostałymi ruinami Akropolu rozczarowują, jeśli właśnie nie przypomnimy sobie i nie doczytamy, ile fascynujących historii za tymi kamieniami się kryje… Jakby nie było, można sobie zrobić przewodnikowe zdjęcie (koniecznie zaraz po otwarciu i najlepiej poza sezonem, bo są tu tłumy ludzi!) i można ruszać dalej na zwiedzanie stolicy Grecji. Poza innymi „klasykami” jak agora grecka i rzymska, blisko Akropolu rozłożyła się urocza dzielnica Plaka. To zespół uliczek, zaułków, większych i mniejszych placyków, z kościołami, restauracjami i sklepikami z pamiątkami. Naprawdę jedno z nielicznych bardzo klimatycznych miejsc w Atenach… Siedzę tu w kawiarence popijając świeży sok pomarańczowy, przyglądam się ludziom i zaraz ruszam dalej. Co jakiś czas w centrum kolejny antyczny zabytek: Łuk Hadriana, Świątynia Zeusa Olimpijskiego albo Stadion Panatenajski, na którym rozegrano pierwsze, współczesne Igrzyska Olimpijskie. Przy ulicy Venizelosa stoją już współczesne budynki: Uniwersytet i Akademia Ateńska, Biblioteka Narodowa, ale elegancko nawiązujące do klasycznej architektury. Jeszcze tylko rzut oka na słynną zmianę warty na Placu Sindagma (ciekawa, ale faceci w spódniczkach i butach z pomponikami, nie bardzo mi się kojarzą z żołnierzami ;) ) i idę dalej.

Odeon Heroda Attyka – Akropol
Odeon Heroda Attyka – Akropol

Kiedy jednak wychodzę poza ścisłe turystyczne centrum, zaczyna się „grecka tragedia”… Po pierwsze – współczesne domy. Bez ładu i składu pobudowane kilkupiętrowe bloki, pozbawione architektonicznych detali i nijakie w swojej szarości. Ale to dopiero początek… Przechodzę kolejne ulice i czytam ich doskonale znane nazwy: Arystotelesa, Sofoklesa, Sokratesa itp., a na nich ta nieciekawa zabudowa, obsmarowana bandyckim graffiti!!! Wchodzę w kolejne ulice i nie wierzę – budynek za budynkiem, sklep za sklepem, witryna za witryną… ciągi zniszczonych domów z chuligańskimi mazajami…! :( . Zapominam o uroczych placach z dzielnicy Plaka, bo na kolejnych skwerach widzę tylko śmieci, bezdomnych i narkomanów, którzy akurat, kiedy na nich spoglądam, wbijają sobie igłę z czymś, co na pewno zabierze ich na chwilę z tego smutnego świata… Jak wokół tak doniosłych budowli antycznego świata, będących inspiracją dla pokoleń artystów, mogło powstać tak okropne miasto?! Siedzę i myślę o tym spoglądając na Ateny ze wzgórza Likavitos, skąd rozpościera się akurat ładna panorama na miasto z Akropolem na czele…

Bezdomni i graffiti to częsty widok w Atenach
Bezdomni i graffiti to częsty widok w Atenach

SALONIKI

…a właściwie Thessaloniki, bo tak nazywała się żona króla macedońskiego Kassandra (Thessalonike), córka Filipa II i przyrodnia siostra Aleksandra Wielkiego, na której cześć nazwano to miasto. Ponownie wielka historia i wielkie nadzieje na zobaczenie czegoś „wow”. I choć podobnie, jak w przypadku Aten, 2300 lat historii Salonik „tonie” w szarości współczesnej ulicy, to na pierwszy rzut oka miasto wydaje się bardziej czyste i eleganckie. Widać to szczególnie na fajnym deptaku nad morzem Nikis. Za dnia warto się tu przespacerować, a wieczorem zasiąść w jednej z kawiarenek czy restauracji. Idąc od pomnika Aleksandra Wielkiego w stronę centrum, mija się efektowną Białą Wieżę (punkt widokowy, wstęp 4 euro). Dalej dochodzi się do placu Arystotelesa, który prowadzi w głąb do placu Dikastrion. Oba place stanowią ruchliwy deptak, nadający się na spacer i obserwację życia miasta. Saloniki to przede wszystkim pozostałości z czasów Bizancjum. Bardzo chciałem zobaczyć małą Aghia Sophia, wzorowaną na jej imienniczce w Konstantynopolu. Z zewnątrz sporo brakuje stambulskiemu odpowiednikowi, ale już w środku całkiem blisko – tylko w wersji mini :) . Piękne mozaiki, harmonijne i klimatyczne wnętrze… Takich bizantyjskich kościołków jest tu znacznie więcej: efektowne, ceglane Agios Pantaleimonas i Panagia Chalkedon, ponadto Agios Dimitrios i bazylika Achiropitos z cennymi mozaikami. Ale jak to w Grecji, aby dodać uroku zabytkom trzeba je dodatkowo ozdobić:

!!!
!!!

Jeśli lubicie chodzić, to możecie wejść wyżej do dzielnicy Eptapirgio, gdzie znajdują się ruiny fortyfikacji. Jest stąd ładna panorama na miasto i zatokę. Nie zapomnijcie też o Rotundzie i odchodzącym od niej w stronę morza przyjemnym deptaku Gounari. I jeszcze jedno… Saloniki to ponoć najsłodsze miasto w Grecji :) (wygrało kiedyś taki plebiscyt). Nie miałem okazji tego spróbować, ale pewnie warto się o tym przekonać :).

Biała Wieża w Salonikach
Biała Wieża w Salonikach

Greckie metropolie… Do dwóch opisanych dorzucę w kilku słowach jeszcze jedną: Larisa – 4 miasto w Grecji i i jedno z najbrzydszych jakie widziałęm w Europie... Tak jakby nagle na pustkowiu trzeba było wybudować obóz dla 120 tys. uchodźców (tyle liczy miasto, ale nie uchodźców tylko Greków ;) ). Bez ładu i składu… Jak naród, który stworzył podwaliny pod europejską kulturę i był architektonicznym wzorem dla pokoleń, może dziś mieszkać w tak okropnych miastach?! Czy to wina 400 lat tureckiej okupacji? Ale Turcy raczej nie są winni współczesnym przejawom wandalizmu! Może wzorem Singapuru zastosować by bardzo wysokie kary za niszczenie i szpecenie miast? A jak nie stać biednych Greków na grzywny, to płyn, gąbka i chuligani do roboty! Póki co Grecja, to zdecydowanie urok małych wyspiarskich miasteczek i górskich wiosek… A greckie miasta to wielka historia, zagubiona pośród szarości i brudu współczesnej ulicy… Grecy – zadbajcie o swoje miasta!

GARŚĆ PORAD:

  • Bilet na Akropol jest drogi – 20 euro, ale warto, bo bez tego wycieczka do Aten traci sens…
  • W obu miastach są okropne korki, a zaparkowanie auta w centrum graniczy z cudem! Jeśli podróżujecie samochodem, to zostawcie je dalej od centrum i poruszajcie się pieszo lub komunikacją.
  • Warto jest odwiedzić miasta w niedzielę, kiedy rano słychać zewsząd piękne psalmy wyśpiewywane w cerkwiach… Kościoły zwykle otwarte są rano i późnym popołudniem. Uwzględnijcie to przy planowaniu zwiedzania.
  • Nie zapomnijcie, że Ateny i Saloniki to wspaniałe muzea. Minimum to Muzeum Akropolu i Narodowe Muzeum Archeologiczne w Atenach oraz Muzeum Kultury Bizantyjskiej w Salonikach.
Historia tonąca w szarej współczesności… Forum Romanum – Saloniki
Historia tonąca w szarej współczesności… Forum Romanum – Saloniki