facebook instagram Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kończyłem powoli krótki sezon pracy w Bułgarii w charakterze rezydenta, kiedy przypadkowo znalazłem zdjęcie skalnego basenu Giola na Thassos. Byłem na południu Bułgarii, więc od Thassos dzieliło mnie zaledwie krok. Ten krok to jakieś 550 km, ale po pozytywnych doświadczeniach z autostopem w Azji wiedziałem, że wszystko jest możliwe. Szybkie pakowanie, namiot i śpiwór w razie gdyby nie udało się dotrzeć w jeden dzień i już stałem na drodze, machając do kierowców :). Poszło całkiem dobrze i dotarłem już pierwszego dnia, jadąc między innymi z Jane i Nigelem – parą emerytowanych Brytyjczyków, którzy budują sobie dom w Bułgarii, Turkiem Alim – kierowcą tira na trasie Amsterdam – Stambuł, czy parką Niemców w średnim wieku, z którymi finalnie wylądowałem w kawiarni po dotarciu na miejsce i którym opowiadałem o moich podróżach. Z powrotem do Bułgarii nie było już tak łatwo i nie mogłem zrozumieć, dlaczego gdzieś przy granicy turecko – greckiej żaden z samochodów nie chce się zatrzymać? Po 2 godzinach oczekiwania w słońcu, w końcu ktoś się zatrzymał. Był to życzliwy Grek – Lakis, który uświadomił mnie, że w tej części Europy wielu uciekinierów z Pakistanu lub Syrii, próbuje dostać się do Europy przez granicę turecko – grecko – bułgarską. Jeśli nie miałbym przy sobie dokumentów, to potencjalny kierowca miałby ze mną problemy podczas policyjnej kontroli, lub przewożąc mnie przez granicę grecko – bułgarską. Dlatego nie zdziwiło mnie, kiedy później wracający z pracy w Grecji Bułgarzy, zanim zabrali mnie do auta, poprosili o pokazanie paszportów… Zapewne ciemna karnacja, południowy typ urody i tygodniowy zarost, nie ułatwiał mi złapania stopa (kiedyś na szkoleniu z bazy hotelowej na Synaju, byłem jedynym z grupy, którego nie chcieli wpuścić do Izraela, podejrzewając o arabskie pochodzenie:) ). Tu pewnie myśleli, że uciekłem z Pakistanu! :). Ale wróćmy do Thassos…

Megalos Prionos zatopiona pośród górskiej zieleni…
Megalos Prionos zatopiona pośród górskiej zieleni…

PIĘKNO NATURALNEGO KRAJOBRAZU

Wyspa ma urozmaicony krajobraz. W większości jest górzysta, szczególnie w części wschodniej i południowej. Góry te porośnięte sosnowo – piniowym lasem, stromo schodzą do morza. W części zachodniej wzgórza są łagodniejsze, a pinie zamieniają się w gaje oliwne. Teraz już rozumiem dlaczego Thassos nazywana jest „Szmaragdową wyspą”… Nie ma tu może takiej różnorodności pośród roślin, jaką widziałem np. na Maderze, ale jest bardzo zielono. We wschodniej i południowej części wyspy jest kilka punktów widokowych przy głównej drodze, z których podziwiałem te widoki. Dzięki temu, że miejscowości zlokalizowane są głównie na wybrzeżu, spora część wyspy to naturalne krajobrazy. Wytrwali mogą wejść na najwyższy szczyt wyspy Ipsarios (1 204 m.n.p.m). Mi zabrakło niestety czasu. Dookoła Thassos prowadzi dobrej jakości droga (łącznie 96 km), która umożliwia podziwianie nie tylko tej górskiej scenerii.

SKALISTE KLIFY I PIASZCZYSTE PLAŻE

Natura też pięknie prezentuje się nad morzem, a wybrzeże ma różne oblicza. Najbardziej znana plaża to Golden Beach pomiędzy Chrissi Ammoudia (zwanej też Skala Panagias) a Skala Potamias. W większości szeroka i piaszczysta, ma też odcinki typowo kamieniste przy Skala Potamias. Jest tu sporo hoteli i bardzo klimatycznych tawern nad morzem. Mając ze sobą namiot spędziłem tu swój pierwszy nocleg na dziko. Rozbiłem się na wydmach w otoczeniu krzewów, aby nie było mnie widać (w Grecji nie wolno rozbijać się na dziko). Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie przypadkiem zauważony czarnoskóry, który ze swoim namiotem ukrywał się obok pod drzewem. Widać było, że był bardzo zaniepokojony moją obecnością i uważnie mi się przyglądał. Zapadła noc. Siedziałem w namiocie i zaczęło się snucie domysłów… Afrykańczyk pod namiotem… turysta? Raczej nie… Pewnie emigrant, szukający lepszego życia w Europie. Może jakiś handlarz podróbkami, a może przestępca, który ma coś więcej na sumieniu… Pewnie się boi, że go zdradzę i może wpadnie tu w nocy z maczetą?! A może jednak to tylko miły, jak ja, turysta…? Trudno było zasnąć przez te myśli i tylko nasłuchiwałem kroków… Potem jeszcze zaczęła się burza i kolejna obawa, czy namiot ją przetrzyma. To była ciężka noc… Rano obudził mnie szum morza, na zewnątrz było wilgotno po deszczu, ale zaczynał się ciepły dzień. Murzynek spał w swoim namiocie jakby nigdy nic, a burza nie uszkodziła namiotu. Uff :).

Wróćmy do plaż. Ładną jest też Tripiti pomiędzy miejscowościami Limenaria a Skala Marion. Jest tu charakterystyczny tunel w skale łączący plażę i morze. Przyjemnie też można wypocząć na dwóch plażach w Aliki, które mają dobre warunki do snurkowania. Najpiękniejszą jednak plażą na wyspie jest Paradise Beach. Aby do niej się dostać, trzeba zejść z głównej drogi za miejscowością Kinira – wyboistą leśną ścieżką (można też zjechać autem, ale trzeba być bardzo ostrożnym!). Nie ma tu hoteli, tylko bar i kilka punktów gastronomicznych. Pomimo sporej liczby leżaków ma naprawdę rajski klimat. Szeroka, z łagodnym wejściem do wody, pięknym widokiem na wspominane – zalesione góry i niesamowitym kolorem i przejrzystością wody! Całości dopełnia widok na niezamieszkaną – niewielką wysepkę Kinira. Poza polecanymi plażami, można skorzystać z wielu innych małych – zatokowych plaż, a także tych znajdujących się w nadmorskich miejscowościach.

Poza miejscowościami duża część wybrzeża jest dzika, często skalista albo z wysokimi klifami. Tu przyroda podarowała wyspie wiele naturalnych prezentów… Jednym z takich klejnotów jest Giola. Naturalny basen skalny, który był inspiracją dla mnie, aby przyjechać na Thassos. Niesamowity jest jego niemal symetryczny – okrągły kształt. Fale systematycznie dolewają wody do oczka, w którym można popływać, lub do niego wskoczyć z wysokiej skały. Naprawdę wyjątkowe miejsce… Drugim niezwykłym miejscem, tym razem stworzonym zarówno przez naturę, jak i człowieka jest marmurowe wybrzeże przy półwyspie w Aliki. Widok z marmurowych klifów na morze i wyrobisko, z którego dawniej wydobywano skalne bloki, zapiera dech w piersiach…

TRADYCYJNE WIOSKI…

Z naturalnym krajobrazem wyspy współgrają tutejsze miejscowości. Szczególnie widać to w górskich wioskach. W najbardziej znanej Theologos domy zbudowane są z okolicznych kamieni, a ich dachy także pokryte są skalistym łupkiem. To sprawia, że idealnie harmonizują z otaczającymi je górami. W innej – Panagia spaceruje się brukowanymi uliczkami pomiędzy zadbanymi – białymi domkami. Dookoła dużo kwiatów, słychać szum górskiego strumienia, wiekowi Grecy grają w Tavli (ulubiona gra Greków), jest pięknie i klimatycznie. Według mnie, to najładniejsza miejscowość na wyspie. W innych, rzadziej odwiedzanych wioskach, takich jak Maries, Kallirachi, czy Megalos Prinos (inna nazwa Kazaviti), czas niemal stoi w miejscu. Ich centrum stanowi zwykle mały plac z okazałym drzewem i lokalny kościół. Domy położone są ciasno na stromych zboczach gór. Błądzenie pomiędzy wąskimi uliczkami było dla mnie samo w sobie atrakcją. Można też przysiąść w małej restauracji, zamówić kawę albo coś do jedzenia i w spokoju patrzeć, jak wolno płynie czas… Tu naprawdę nic się nie dzieje i to jest piękne!

Tradycyjna zabudowa – Theologos
Tradycyjna zabudowa – Theologos

… I NADMORSKIE MIEJSCOWOŚCI

Z nadmorskich miejscowości najbardziej podobały mi się wspomniana Skala Potamias – knajpki położone nad morzem i otoczenie gór – super! Aliki – wymieniane tu już chyba po raz czwarty – naprawdę chyba największa atrakcja wyspy… Miło spaceruje się nad morzem w stolicy wyspy Limenas, dużo się dzieje w Limenarii na wschodzie i fajny klimat ma Potos, gdzie polecam zajrzeć do tutejszej piekarnio – cukierni (jest największa w miejscowości – traficie:) ). Na wyspie nie zabraknie też atrakcji dla fanów starożytnej Grecji. Pozostałości agory i amfiteatru w Limenas (stąd też ładny widok na stolicę wyspy), ruiny świątyni w Aliki, czy muzeum archeologiczne w Limenas.

Thassos jest ciekawą i urozmaiconą wyspą. Ale wyjeżdża się z niej z takim poczuciem harmonii… Trudno wskazać jedną główną atrakcję, podobnie jak znaleźć coś, co wyspę symbolizuje. Może Giola? Aliki? Zielone góry? Wszystko tu jest równie ciekawe, współgra ze sobą i pozwala zakosztować spokojnego wypoczynku. Takie odniosłem wrażenie zwiedzając wyspę. Może Wy macie inne?

Robert nad wybrzeżem w Aliki
Robert nad wybrzeżem w Aliki

KAVALA…

Na koniec dwa zdania na temat Kavali, z której prawdopodobnie będziecie płynąć promem na Thassos. Spędziłem tu jeden dzień, nocując w samym centrum starego miasta, tuż pod ruinami zamku, z którego roztacza się ładna panorama na miasto. Część miasta na zamkowym wzgórzu jest najciekawsza i tu podobnie, jak w wioskach na Thassos, spacer ciasnymi uliczkami to sama przyjemność. Inną atrakcją miasta jest 280 m akwedukt. Część poza starym miastem to już typowe blokowiska, pośród których można znaleźć pojedyncze – zabytkowe budynki i kościoły. Zatem będąc przejazdem w tej części Grecji lub w drodze na Thassos, warto odwiedzić wzgórze zamkowe w Kavali.

GARŚĆ PORAD:

  • Promy na Thasos pływają co 30 min z Keramoti do Limenas (45 min, 3 euro) i 5 razy dziennie z Kavali do Skala Prinos (1h 15 min, 4,60 euro). Będąc w Keramoti warto przespacerować się szeroką plażą na cyplu, który wygląda, jak mini Hel.
  • Hotele na Thassos kosztują od 20 euro za noc. Rozbicie się z namiotem na kempingu to koszt 5 euro za namiot i 3 euro za każdą osobę. Kempingi są na Golden Beach, w Skala Prinos i w Potos. Jeśli zdecydujecie się spać na dziko to lepiej ukryć namiot. Z darmowego prysznica można skorzystać na plażach w większych miejscowościach ;)
  • Auto na wyspie można wynająć od 25 euro/dzień. Polecam wypożyczalnię „Potos”, która ma swoje punkty w większych miejscowościach na wyspie oraz na lotnisku w Salonikach. Auto można wypożyczyć w dowolnym punkcie i oddać w innym, co jest bardzo wygodne. Autobusy kursują główną drogą dookoła wyspy. Dzienny bilet wielokrotnego przejazdu kosztuje 10,60 euro. Zatrzymują się w większości atrakcyjnych miejsc.
  • Największe atrakcje wyspy można zwiedzić podczas jednego dnia. Więc jeśli jesteście tu przejazdem lub nie chcecie poświęcać dużo czasu na zwiedzanie, proponuję taki program: po śniadaniu i spacerze nabrzeżem w Limenas, jedziecie do wioski Panagia, żeby zobaczyć jedną z najładniejszych miejscowości na wyspie. Następnie jadąc zielonym – wschodnim wybrzeżem, docieracie do najlepszej moim zdaniem plaży na wyspie: Paradise Beach. Po kąpieli i plażowaniu ruszacie dalej na południe do Aliki– miejsca bogatego w różne atrakcje. Po spacerze pomiędzy starożytnymi ruinami i obejrzeniu niesamowitego – skalnego wybrzeża, możecie zjeść obiad w klimatycznej restauracji z ładnym widokiem na zatokę. Ostatnim miejscem będzie słynna Giola, gdzie można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie i wskoczyć na chwilę do skalnego oczka. Po dojechaniu do Skala Prinos i zjedzeniu kolacji możecie wskoczyć na prom do Kavali lub jadąc kawałek dalej zatoczyć koło w na wyspie wracając do Limenas.
Panorama starego miasta w Kavali
Panorama starego miasta w Kavali